Dawid Stachyra szuka pracodawcy na sezon 2012. - Na tą chwilę nie mogę powiedzieć nic ciekawego, wszystko jakby stanęło w miejscu. Cały czas jestem zmuszony czekać na rozwój wypadków, jaki będzie miał miejsce w tych klubach, z którymi jestem w jakiś sposób powiązany. W tym momencie jest chwila przestoju. Muszę uzbroić się w cierpliwość i czekać - powiedział zawodnik w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Stachyra nie ukrywa, że priorytetem jest dla niego porozumienie się z jednym z klubów z najwyższej klasy rozgrywkowej. - Przyznam szczerze, że zdecydowanie wolałbym startować w Ekstralidze. Podejmuję konkretne kroki, żeby tak się stało. Czekam na odpowiedź i wieści z jednego z klubów z najwyższej klasy rozgrywkowej. Wtedy będę wiedział jak to wszystko wygląda. Jeśli nie uda się zrealizować tego wariantu, to jest jeszcze opcja pierwszej ligi. Nie ukrywam jednak, że chciałbym spróbować swoich sił w Ekstralidze.
Wyniki osiągane przez Dawida Stachyrę w minionych rozgrywkach nie były dla niego w pełni satysfakcjonujące. - To nie był dla mnie najlepszy sezon. Sporo miałem kłopotów sprzętowych. Było to spowodowane w dużej mierze wprowadzeniem nowych tłumików. Zaliczyłem też kilka upadków, byłem w pewnym momencie odstawiony od składu. Te czynniki z pewnością nie służyły dobrej jeździe. Cieszę się, że dobra forma przyszła na najważniejsze mecze. Przed samymi play-offami i w rundzie finałowej jeździłem nieźle. Dobrze wypadłem w kluczowym meczu w Gnieźnie, moje punkty bardzo pomogły drużynie w uzyskaniu awansu. Końcówka była więc całkiem dobra. Szkoda, że przed meczem w Bydgoszczy zaliczyłem upadek na treningu, od tamtej pory jeździłem ze złamanym palcem. Nie można więc patrzeć na moje osiągnięcia wyłącznie przez pryzmat zdobyczy punktowych. Wiele czynników złożyło się na to, że niektóre występy były takie, a nie inne - powiedział Dawid Stachyra.