Marek Cieślak: Jest takie powiedzenie "trzech wodzów - żaden wódz"

Podczas konferencji prasowej poświęconej przyszłości tarnowskiego żużla, oficjalnie zaprezentowany został nowy szkoleniowiec Jaskółek. Marek Cieślak podpisał na oczach sponsorów i dziennikarzy czteroletni kontrakt.

Jak wspominał prezes Zakładów Azotowych, Jerzy Marciniak, aby budować dobry zespół trzeba mieć na stanowisku trenera dobrego fachowca. Klub z Tarnowa postanowił na to miejsce zakontraktować Marka Cieślaka, który wcześniej był związany umową z Falubazem Zielona Góra. - Wierzę w siebie i zawodników, którzy będą występować w drużynie z Tarnowa. Ufam także tym, którzy sponsorują tarnowski klub. Myślę, że wspólnie będziemy "ciągnąć" ten wózek w jednym kierunku. Na pewno trener nie może powiedzieć, jak długo będzie w zespole. Wszystko będzie zależeć od tego, czy drużyna będzie dobrze jeździła i czy będzie zdobywała tytuły dla tego miasta i kibiców. Ja zrobię wszystko, żeby tak było. Wierzę, że tak się stanie. Mam ku temu powody. Do tej pory cele, które sobie zakładałem, były realizowane - dodał z optymizmem przyszły trener Jaskółek.

Wielu kibiców zastanawiało się czy Marek Cieślak będzie trenerem i menedżerem w jednej osobie. Oto co powiedział sam zainteresowany. - Jest takie powiedzenie "trzech wodzów - żaden wódz". Drużyna musi wiedzieć, kto jest szefem, zarówno w kadrze jak i w klubie. Oczywiście chcę mieć ludzi do pomocy, ale wiadomo, że odpowiedzialność za drużynę i wynik biorę na siebie ja. Nigdy od takiej odpowiedzialności nie uciekałem. To pomaga w tworzeniu całej ekipy. Wiedzą o tym zawodnicy, ludzie w klubie i toromistrz, który wykonuje moje zalecenia. Na pewno będę współpracował z ludźmi, którzy byli w tym klubie wcześniej. Potrzebny będzie kierownik drużyny, a także ktoś kto będzie pracował na co dzień z młodzieżą. Oczywiste jest, że i ja będę w tym uczestniczył, ale jak wiadomo mam także inne obowiązki związane z reprezentacją Polski. Mogę jednak zapewnić, że żadna drużyna klubowa nie ucierpiała na tym, że pracuję z kadrą. Wręcz przeciwnie. Zawodnicy klubowi byli w pierwszej kolejności zapraszani przeze mnie na różnego rodzaju zawody kontrolne. W Tarnowie będę współpracował z zawodnikami, którzy są w kadrze narodowej. Maciej Janowski i Kacper Gomólski jako juniorzy, chociaż Maciek jest już na pograniczu kadry seniorskiej. Jest także Janusz Kołodziej. Przyjdzie czas na ogłoszenie, kto będzie jeździł w przyszłym roku w Tarnowie. Z tego co wiem, 9 grudnia ma być prezentacja drużyny. Jak na razie wszystko jest dopinane. Pracuje się po to, aby wygrywać. To nie jest tak, że dream team zawsze wygrywa. Jak historia pokazała niejednokrotnie, takie zespoły wcale nie muszą zdobywać mistrzostwa Polski. Najpierw musimy stworzyć drużynę i mocno z nią popracować. Wygrywa się psychiką - oznajmił Marek Cieślak.

Marek Cieślak podpisał czteroletni kontrakt w Tarnowie

W latach, kiedy zespół z Tarnowa zdobywał złote medale w Drużynowych Mistrzostwach Polski, wielkim atutem był nie tylko skład, ale także tarnowski tor. Ostatnie sezony pokazały, że nawierzchnia w Mościcach nie zawsze była handicapem gospodarzy. - Czeka nas bardzo dużo pracy przy torze. Trzeba go zmienić. Na pewno nie stanie się to od razu. Chcemy, aby na tym torze dało się ścigać, aby były mijanki, czyli to co kibice lubią najbardziej. W tym już moja głowa i toromistrza. Była już na torze równiarka, ale trzeba jeszcze dowieźć nowej nawierzchni i dobrze to wszystko razem wymieszać. Myślę też, że w przyszłym roku trzeba będzie podnieść łuki o co najmniej 75 centymetrów, żeby ten tor nie był taki płaski jak teraz. Można wtedy liczyć na to, że ten żużel będzie wyglądał zupełnie inaczej - dodał trener reprezentacji Polski.

W dzisiejszym speedwayu olbrzymią rolę odgrywają juniorzy. Wiele klubów chciałoby mieć Marka Cieślaka w swoich szeregach, po to by młodzi zawodnicy nabierali pewności siebie i pod okiem takiego trenera budowali swoją karierę. Sam szkoleniowiec wie, jak ważnym elementem drużyny są młodzi zawodnicy. - W tamtym roku drużyna z Tarnowa miała spore problemy związane z młodzieżowcami. Porażki częściowo związane były ze słabymi wynikami juniorów. Będziemy pracowali, aby w tym roku było inaczej. W tej chwili tylko od juniorów tarnowskich będzie zależało, jak dużo będą występować. Nie widzę przeszkód, aby mogli wygrywać rywalizację np. z Kacprem Gomólskim. W grę wchodzi także KSM. Możliwe, że właśnie z tym niższym KSM-em będzie jeździł któryś z juniorów. Z juniorami to jest tak, że zawsze można powiedzieć, iż potrzebne jest lepsze szkolenie. Jednak w tym roku pojawiło się parę nowych nazwisk, które rokują dobrze na przyszłość. W Polsce nie jest źle juniorami. Oczywiście są kluby, które mają więcej młodzieżowców niż miejsc dla nich w składzie. Jeżeli mamy w naszym kraju młodych zawodników, którzy startują z powodzeniem w mistrzostwach świata juniorów i do tego wcale jeszcze nie kończą wieku młodzieżowca, to jest dobrze. Wiele zależy od psychiki. Muszą uwierzyć w to, że są w stanie osiągnąć sukces, że nadchodzą dla nich dobre czasy. Muszą poddać się ciężkiej pracy, to pewne - powiedział szkoleniowiec.

Marek Cieślak, który na co dzień jest trenerem kadry narodowej, doskonale zna realia i możliwości poszczególnych zawodników w cyklu Grand Prix. Jakie jest jego zdanie na temat uczestników GP i najlepszego polskiego jeźdźca, Tomasza Golloba? - Powiem tak. Jak wszyscy wiemy, wiek emerytalny został wydłużony. Musimy teraz wszyscy dłużej pracować. Zawodnicy także mają przesuniętą tą barierę (śmiech). Jeżeli chodzi o Tomka Golloba, to nie martwię się o jego formę. On ma w sobie tyle mocy i umiejętności, że nadal jest w stanie walczyć o mistrzostwo świata. Zresztą jak widać na przykładzie Grega Hancocka o mistrzostwo walczą ci doświadczeni i ta bariera wieku zostaje dzięki nim zwiększona - zakończył trener reprezentacji Polski.

Komentarze (0)