Mateusz Szczepaniak: Ewentualne problemy faworytów mogą się źle skończyć

- Utrzymanie jest celem minimum, który nakreślili działacze. Uważam, że każdy z nas będzie chciał zająć jednak wyższe miejsce niż szóste czy siódme - mówi o celach drużyny zawodnik Orła Łódź Mateusz Szczepaniak.

- Ja i Rafał Trojanowski jeździliśmy w Łodzi, więc znamy ten tor doskonale. Na pewno mamy teraz ambitniejsze plany niż w ubiegłym sezonie. Mój brat jestem dobrym zawodnikiem. Mariusz Fierlej miał przerwę w startach, niedawno wrócił do żużla i na pewno będzie chciał udowodnić, że potrafi się dobrze ścigać. Ciężko prognozować, na co stać ten zespół. Każdy powinien sam się zastanowić, ile punktów może zdobywać - ocenia skład Orła Łódź Mateusz Szczepaniak.

Działacze Orła przed swoim zespołem jako cel postawili utrzymanie w pierwszej lidze. - Utrzymanie jest celem minimum, który nakreślili działacze. Uważam, że każdy z nas będzie chciał zająć jednak wyższe miejsce niż szóste czy siódme. Ten skład jest naprawdę bardzo ambitny. Każdy z nas da z siebie wszystko. W Łodzi od tego zależą też nasze zarobki. Bez punktów, nie ma pieniędzy. Wszystko leży na torze. Musimy walczyć o jak najlepszy wynik - tłumaczy zawodnik.

Szczepaniak w gronie faworytów do awansu wymienia dwie drużyny. - Gniezno i Grudziądz mają na papierze bardzo silne ekipy. Start zakontraktował dwóch zawodników z cyklu Grand Prix. Poza tym, mają również bardzo znaczące nazwiska, ale i tak wszystko wyjdzie w trakcie sezonu. W tej chwili w roli faworyta do awansu stawia się najczęściej ten klub. Nie dziwi mnie to, ale żużel już wiele razy pokazywał, jak nieprzewidywalnym jest sportem. Przedsezonowe plany nie zawsze się sprawdzają. Poza tym, należy pamiętać, że w tych klubach jest wielu zawodników zagranicznych. W żużlowym światku nieprzypadkowo mówi się, że żużlowiec zza granicy, który nie otrzyma pieniędzy za dwa, trzy mecze, więcej nie przyjedzie. Ewentualne problemy tych klubów mogą się źle skończyć - kończy.

Komentarze (0)