- Z niedowierzaniem czytałem niedawno wypowiedź Pawła Hliba traktującą o braku płynności finansowej w sezonie 2011. Paweł był zawodnikiem, który często na swoim koncie miał nadpłatę ze strony naszego klubu. Trudno więc tutaj mówić o naszej winie - powiedział prezes Lotosu Wybrzeża Gdańsk, po czym dodał. - Mogę uwierzyć, że Paweł nie miał płynności finansowej, bo o tym świadczą choćby liczne zajęcia komornicze, które przez ostatnie dwa lata docierały do biura naszego klubu i docierają nadal. Przykro mi to mówić, ale gdybyśmy dwa lata temu mieli pełną wiedzę o bagażu długów, jakie ciągnie za sobą Hlib, to na pewno nie wyciągnęlibyśmy do niego pomocnej dłoni - dodał sternik klubu znad morza.
- Postawą Pawła poza torem jest zresztą zawiedziony nawet trener Chomski, którego Hlib jest wychowankiem. Nie chciałem tych spraw wyciągać na światło dzienne, ale wobec postawy zawodnika i opublikowanego materiału nie mam wyboru - stwierdził Maciej Polny. - Tym bardziej, że zawodnik wciąż na prawo i lewo mówi, że jesteśmy mu winni i to sporo. W tej sytuacji proponuję mu, by napisał pismo do Komisji Licencyjnej i poinformował ją o tym. Muszę bronić dobrego imienia klubu, bo za dużo pracy wkładamy w to, aby funkcjonował on jak najsprawniej i był dobrze postrzegany w środowisku - poinformował.
Według wiadomości Macieja Polnego, były reprezentant czerwono-biało-niebieskich ma też inne problemy. - Myślę, że kibice powinni wiedzieć, że Paweł zalega duże pieniądze nawet sponsorom naszego klubu, którym dobro Wybrzeża leży na sercu tak mocno, że decydowali się oni indywidualnie pomagać zawodnikowi. Ponadto Paweł miał też przez klub wynajęte mieszkanie w Gdańsku, dzięki czemu mógł on przebywać na miejscu tyle czasu, ile tylko chciał, nie martwiąc się o koszty. I tutaj kolejna przykra sytuacja. Nie mogliśmy się od Pawła doprosić przyjazdu do Gdańska, opróżnienia mieszkania i zdania kluczy. To wszystko smutna prawda i chyba najlepszy obraz tego, dlaczego Hlib nie osiągnął w żużlu oczekiwanych wyników - zakończył.