- Na razie zachowuję spokój. Wprawdzie nie mam ustalonej jeszcze przynależności klubowej, ale wydaje mi się, że nie ma powodów do nerwów. Zakładam, że konkretniejsze rozmowy powinny nastąpić w przyszłym tygodniu. Liczę, że niedługo moja sytuacja się ostatecznie wyjaśni - mówi Michał Mitko.
Żużlowiec wyjaśnia również, dlaczego nie związał się jeszcze z żadnym klubem. - Zasadniczo problem polega na tym, że nadal się waham. Nie wiem jeszcze, czy wybiorę pierwszą czy drugą ligę. Wynika to też z tego powodu, że nie wiadomo, co się wydarzy i ile tak naprawdę zespołów pozostanie. Wiele rzeczy jest niejasnych i między innymi z tego powodu trzeba jeszcze chwilę poczekać. W tej chwili nie do końca wiadomo, na co można sobie pozwolić. Kluby też nie do końca wiedzą, jakich zawodników należy kontraktować. Nie ukrywam jednak, że wolałbym jeździć w pierwszej lidze. Jeżeli jednak nigdzie się nie dogadam, to nie będę rozpaczać. Mogę startować w drugiej lidze - tłumaczy.
Mitko nie przekreśla swoich szans na pozostanie w Opolu. - Opole jest dla mnie nadal na pierwszym miejscu. Ten klub w dalszym ciągu ma pierwszeństwo w rozmowach. Jak już wiele razy mówiłem, bardzo dobrze się tam czułem i nie było większych problemów. Nadal traktuję ten klub priorytetowo, jeśli chodzi o kolejność prowadzenia rozmów kontraktowych - wyjaśnia.
Zawodnik obecnie skupia się na odpowiednim przygotowaniu do sezonu. - Od początku grudnia już trenuję. Powiem jednak szczerze, że pierwsze tygodnie pracy są bardzo trudne. Nie jest łatwo rozpocząć i wejść w odpowiedni rytm. Wiąże się to z codziennymi zakwasami. Tak naprawdę trzeba powoli zwiększać intensywność. Można jednak powiedzieć, że udało mi się już wejść na stuprocentowe obroty - kończy.