Jarosław Galewski: Powróciłeś do składu ostrowskiej drużyny i zrobiłeś to z niezłym skutkiem. Szkoda tylko, że zabrakło punktów twoich kolegów...
Chris Harris: Cieszę się, że po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzjami wróciłem do składu. Nareszcie mogłem zdobywać punkty dla mojej polskiej drużyny. Niestety, moja zdobycz nie była wystarczająca i przegraliśmy. Daliśmy z siebie wszystko, ale występ zespołu nie był dobry. Tor był przygotowany dzisiaj bardzo dobrze, ale było widać, że sprzyjał zawodnikom gospodarzy. To było dla nas ciężkie spotkanie. Teraz musimy myśleć już tylko o najbliższym pojedynku, który trzeba wygrać.
Czy po twoich kontuzjach nie ma już śladu?
- Czuję się w tej chwili dobrze. Ostatnio miałem złamany nos. Wróciłem do jazdy w poniedziałek, ale niestety znowu zanotowałem upadek. Można powiedzieć, że pech związany z kontuzjami nie opuszcza mnie w ostatnim czasie. To wszystko sprawia, że nie czuję się jeszcze idealnie, ale na pewno zrobię wszystko, żeby wrócić do optymalnej dyspozycji.
Zabrakło cię w Gdańsku. To spotkanie było niesłychanie ważne dla twojej polskiej drużyny. Dlaczego wystartowałeś dzień później w Elite League a nie mogłeś pojechać w pojedynku z Lotosem?
- Na początku chciałbym powiedzieć, że chłopacy pojechali w tym spotkaniu naprawdę świetnie. Był to dobry mecz w wykonaniu naszej drużyny. To nie jest tak, że jazda w Ostrowie nie jest dla mnie ważna. Daję z siebie wszystko, kiedy startuję w barwach każdej z moich drużyn. Jeśli chodzi o mecz Gdańsku, to ostrowski klub postanowił nie ściągać mnie na to spotkanie. Decyzja była taka, że nie wystartuję w tym pojedynku. Raz jeszcze pragnę podkreślić, że jazda dla moich wszystkich klubów jest bardzo ważna. Nie przyjeżdżam do Polski na wakacje. Jestem tutaj po to, żeby zdobywać jak najwięcej punktów dla mojego klubu.
Zostawmy na moment rozgrywki ligowe. Jak ocenisz występ twojej reprezentacji w Drużynowym Pucharze Świata?
- To było coś okropnego. Cały ten tydzień był dla nas wszystkich bardzo zły. Dotyczy to zarówno występu w Anglii jak i startu w duńskim Vojens. Trzeba o tym jak najszybciej zapomnieć. Mam tylko nadzieję, że w przyszłym roku będzie znaczenie lepiej.
Oglądając półfinał w Coventry, można było odnieść wrażenie, że tor nie jest w ogóle waszym sprzymierzeńcem...
- Nie wiem, jak to możliwe, że pojechaliśmy tak słabo. To dla mnie zagadka. Trzeba jednak powiedzieć, że byliśmy słabsi od Szwedów i Duńczyków, co pokazały całe zawody o Drużynowy Puchar Świata. W Vojens nasz występ był już znacznie lepszy. Z pewnością czuliśmy dodatkową mobilizację przed tym zawodami. Bardzo chcieliśmy poprawić naszą jazdę i zmazać plamę po występie w Coventry. Czuliśmy, że zawiedliśmy własne oczekiwania, ale przede wszystkim kibiców w naszym kraju. Pojechaliśmy znacznie lepiej, ale to i tak nie wystarczyło.
Wrócmy do polskiej ligi. W tym roku twoje wyniki w naszym kraju nie są tak imponujące. Z czego to wynika?
- Po prostu rywalizacja w polskiej lidze jest bardzo trudna. Wystarczy powiedzieć, że teraz w pierwszej lidze startuje taki zawodnik jak Andreas Jonsson. Na pewno jest bardzo ciężko o punkty. W trakcie zimy dokonaliśmy wielu zmian, ale teraz okazuje się, że nie zdają one egzaminu. W tej chwili powoli wracamy do dobrego poziomu, który prezentowałem w ubiegłym sezonie.
Jakie plany ma Chris Harris na decydującą fazę tego sezonu?
- Na pewno chcę awansować do fazy playoff i osiągnąć tam jak najlepszy wynik z moją drużyną. Nie ukrywam także, że cały czas celem jest dla mnie miejsce w pierwszej ósemce cyklu Grand Prix.
Twoje obecna sytuacja w Grand Prix nie jest najlepsza. Jak zamierzasz to zmienić?
- Rzeczywiście, na pewno nie mogę być zadowolony z mojego obecnego położenia. Chciałem być zdecydowanie wyżej. Moim celem było i jest miejsce w pierwszej ósemce. Wierzę jednak, że w drugiej połowie sezonu moje wyniki będą znacznie lepsze. Muszę skupić się na dobrych startach. Przede wszystkim nie mogę startować pod presją. Jazda powinna sprawiać mi przyjemność.
Od redakcji: W powyższym wywiadzie Chris Harris stwierdził, że nie pojawił się w Gdańsku, ponieważ taka była decyzja jego polskiego klubu. Anglik pragnie jednak sprostować, że miał na myśli spotkanie z Lokomotivem Daugavpils. W Gdańsku Harris nie pojawił się z powodu przysługującego mu zwolnienia lekarskiego. Powyższe nieporozumienie wynika z błędu zawodnika, który odpowiadając na pytanie o meczu w Gdańsku, miał na myśli pojedynek z drużyną Lokomotivu.