- Z Łukaszem Sówką wiążemy duże nadzieje. To jeszcze młody chłopak, który zdążył się już pokazać z dobrej strony. Na pewno jest w stanie i potrafi już nawiązać walkę ze znacznie starszymi kolegami. Do tej pory nie miał zbyt wielu okazji do występów w Ekstralidze, ale na pewno chcę się pokazać i jeździć między innymi również w Anglii. Jest ambitny i rozwój jest dla niego ważny. Myślę, że ma jeszcze sporo do zdobycia i wierzę, że będzie pewnym punktem na pozycji juniorskiej - ocenia swojego zawodnika Marta Półtorak.
Sówka do Rzeszowa trafił z Falubazu Zielona Góra, gdzie nie było dla niego miejsca w składzie. - Uważam, że jeżeli kluby chcą się porozumieć, to takie porozumienie można zawsze znaleźć. Wiadomo było, że Falubaz ma juniorów, na których chce postawić i którzy będą mieć szansę jazdy. Łukasz mógł być z kolei tylko głęboką rezerwą. Od początku nie ukrywałam, że zależy nam na juniorze, który mógłby pokazać się z jak najlepszej strony i walczyć. Uważam, że w tym przypadku wybrano najlepsze rozwiązanie dla trzech zainteresowanych stron - przekonuje prezes PGE Marmy.
Wzmocnienie pozycji juniorskiej było jednym z głównych założeń rzeszowskiego klubu w trakcie okresu transferowego. Czy formacja młodzieżowa jest teraz w PGE Marmie znacznie silniejsza? - Wszystko tak naprawdę zweryfikuje tor. Niestety, w polskiej lidze nie ma zbyt wielu juniorów, którzy są ukształtowanymi zawodnikami. Większość z nich nadal ciągle się uczy i zdobywa wiedzę. Oni notują lepsze i gorsze występy. Dochodzi do tego psychika i momentami problemy sprzętowe. Na tym etapie ciężko wyrokować. W przypadku Łukasza Sówki sytuacja jest o tyle korzystna, że to młody zawodnik, przed nimi jeszcze wiele lat jazdy w kategorii juniorskiej. Dzięki temu możemy w niego zainwestować. Myślę, że będzie mu dobrze w Rzeszowie i zwiąże się z nami na dłużej. W jego przypadku jest perspektywa. Jeżeli chodzi o innych zawodników, którzy gwarantują zdobycz punktową, jest ona znacznie krótsza, najczęściej jednoroczna - kończy Półtorak.