W imprezie uczestniczyło ponad 100 osób, w tym praktycznie cały zespół Lechmy Startu Gniezno (zabrakło jedynie Antonio Lindbaecka, który wrócił już do Szwecji). Podczas balu odbyła się sprzedaż gadżetów i pamiątek żużlowych, przekazanych przez największe gwiazdy czarnego sportu (m.in. Tomasza Golloba, Emila Sajfutdinowa i Nickiego Pedersena). Jednak największym zainteresowaniem cieszyły się gadżety zawodników Lechmy Startu. Zdecydowanie najdroższy okazał się kewlar Scotta Nichollsa, w którym występował w Polsce w ubiegłym sezonie. Bardzo atrakcyjny z perspektywy pasjonatów żużla był ponadto kask Magnusa Zetterstroema, w którym rywalizował jako stały uczestnik cyklu Grand Prix. Obie pamiątki wręczyli sami zawodnicy.
Jedna z pań - za kilkaset złotych - kupiła... kolację z Lindbaeckiem w Hotelu Atelier.
Dodajmy, że ponownie aktywny w czasie balu był Dariusz Pilak, starosta gnieźnieński, który przed rokiem wylicytował kewlar, a w sobotę kupił kolejną część żużlowego ekwipunku - kask Oskara Fajfera. Czy to przygotowania do wyjazdu na tor? - Nie, skądże. To dla syna - uśmiechał się starosta.
W sumie podczas balu zebrano blisko 10 tys. zł. Zgodnie z założeniami organizatorów, część dochodu zostanie przekazana na projekt "Start na start", w ramach którego klub pomaga usamodzielniającym się wychowankom gnieźnieńskiego domu dziecka.
Jako ciekawostkę dodajmy, że pod koniec balu utwór "Wehikuł Czasu" wykonali były i obecny rzecznik prasowy Startu, Grzegorz Buczkowski (wokal) i Damazy Gandurski (perkusja).