Zenon Plech (trener Polonii Bydgoszcz): Spotkanie było wyrównane. Gdybym nie miał pecha, to można było to wygrać. Cieszę się z tego, że bonus jedzie do Bydgoszczy, jednak dwa punkty zostają w Gdańsku. Tor mnie nie zaskoczył, bo czym można zaskoczyć w Gdańsku? To bardziej zawodnicy Wybrzeża byli bardziej zaskoczeni torem, a nie my. Wiadomo, że jeden trening przed meczem nie czyni na takim torze mistrza. Zawodnicy siłowi pojadą, a słabi nie. W moim zespole waleczny jak zawsze był Andreas Jonsson. Szkoda mi Steada bo myślałem, że się odbuduje, a miał defekt.
Emil Saifutdinov (Polonia Bydgoszcz): Było naprawdę ciężko, a ja nie miałem dziś szczęścia. Tor był trudny i było bardzo ciężko jechać. Było zupełnie inaczej niż wtedy, gdy jeździłem tu po raz ostatni, gdyż wtedy był twardy, a teraz przyczepny. Już przed meczem wiedziałem, że będzie bardzo trudno o wygraną nad gdańszczanami, nie mogliśmy spasować motorów.
Krzysztof Buczkowski (Polonia Bydgoszcz): Stać mnie było na wiele więcej, szkoda że zdobyłem tylko cztery punkty. Wywalczyliśmy bonus, ciężko powiedzieć czy to tylko bonus, czy aż. Mamy cztery punkty przewagi w tabeli i liczę, że będziemy ją powiększać. Jeździłem tu już wiele razy, jednak nigdy nie było aż tak przyczepnie. Dzięki temu było ładne widowisko. Jeśli chodzi o sytuację z Forsbergiem, to Billy zajeżdżał mi drogę po biegu dosyć mocno i z tego wyniknął upadek, przez co wyszły nerwowe sytuacje. Na szczęście do niczego nie doszło. Byli przy mnie ludzie, którzy mnie powstrzymali gdy biegłem do parku maszyn. Gdyby nie oni, to mogłoby się wszystko skończyć dla mnie nieciekawie.
Rafał Okoniewski (Polonia Bydgoszcz): Udało się wywieźć chociaż bonus, więc jest jakaś radość. Mam nadzieję, że ta zaliczka wystarczy na dalszą fazę rozgrywek. Życzyłbym sobie i mojej drużynie, a także naszym kibicom, abyśmy awansowali z pierwszego miejsca. Tor był dzisiaj mocno dziurawy i sprawiał trochę problemów. Niemniej był on równy dla wszystkich i naszej porażki na pewno nie można tłumaczyć stanem toru.
Jonas Davidsson (Polonia Bydgoszcz): Miałem dziś dobry początek, szkoda tego defektu, ale taki jest urok żużla. Liczymy z Polonią na awans, a potem zobaczymy jakie będą plany klubu w stosunku do mnie, kto wie może wyląduje w Gdańsku skoro tak dobrze mi tu idzie (śmiech - przyp. Red.). Cieszę się z mojej formy. Miło mi słyszeć, że jestem uważany za jednego z najbardziej obiecujących Szwedów, ale wciąż sporo brakuje mi do Andreasa Jonssona, czy Freddiego Lindgrena, którzy startują z powodzeniem w Grand Prix.
Magnus Zetterstroem (GKŻ Lotos Gdańsk): Bardzo ciężkie spotkanie. Strasznie się cieszę, że udało się nam wygrać. Szkoda tylko, że uciekł nam bonus. Jasne, że ktoś może winić Bjarne Pedersena, ale dać się pokonać na dystansie Andreasowi Jonssonowi to żaden wstyd. Myślę, że Bjarne i tak czuje się fatalnie po tej porażce w ostatnim biegu. Trudno, taki jest żużel. Bardzo starał się Charlie Gjedde. Próbował i próbował, ale efekt nie był taki na jaki go stać. Nie wiem co by było gdyby pojechał Tomasz Chrzanowski i Krzysztof Jabłoński. Taka była decyzja trenera i nie mnie ją oceniać. Jako kapitan starałem się dbać o nastawienie całej drużyny. Bardzo fajnie, że Krzysiek i Tomek byli tu z nami, mimo iż nie jechali w tym spotkaniu. To pokazuje, że jesteśmy prawdziwą drużyną. Być może w jakimś innym klubie zawodnicy zostaliby w domach. Jeśli chodzi o tor, to staraliśmy się przygotować coś nowego. Obecna drużyna w dużym stopniu lubi przyczepny tor. Gdańsk słynie z twardego i śliskiego toru, więc na pewno trochę zaskoczyliśmy Bydgoszcz. Odjechaliśmy dobry mecz i myślę, że możemy być dumni z naszej postawy. W Polonii znakomicie spisał się Jonas Davidsson. Ten chłopak dobrze wypadł w Drużynowym Pucharze Świata i myślę, że w przyszłości na pewno będzie dla Szwecji sporą pociechą. Zarówno w Grand Prix jak i mistrzostwach drużynowych. Z dobrej strony pokazał się też Billy Forsberg. W sobotę, podczas treningu pomagałem mu ustawiać sprzęt. Jako że jestem starszym i bardziej doświadczonym zawodnikiem, Billy posłuchał mnie i myślę, że efekt był całkiem niezły. Gdańsk może być dumny z jego jazdy i myślę, że powinni tu na niego postawić w przyszłości.
Renat Gafurov (GKŻ Lotos Gdańsk): Był to bardzo ciężki mecz. Cieszę się, że wygraliśmy. Szkoda, że nie zdobyliśmy punktu bonusowego. Jeśli chodzi o mój występ, to jeden mój silnik stracił moc. Za późno go zmieniłem, bo dopiero w 14 biegu i okazało się, że było to zbyt późno, bo po zmianie motoru wygrałem swój wyścig.
Tomasz Chrzanowski (GKŻ Lotos Gdańsk): Na przedmeczowym treningu było ściganie, ale tylko dwukrotne spod taśmy. Ścigałem się z Zetterstroemem, Forsbergiem i Krzyśkiem Jabłońskim. Nieobecny był Gafurov, a Gjedde nie chciał stanąć do bezpośredniej konfrontacji indywidualnie. Taka była decyzja trenera odnośnie składu, ja się z tym liczę i będę się przygotowywał do kolejnych spotkań koncentrując się na każdym treningu. Dziś był żużel na wysokim poziomie, można było oglądać ciekawe widowisko. Dopisało szczęście Gdańskowi w postaci defektów bydgoskiej drużyny i trzeba się cieszyć z wyniku. Z moim zdrowiem jest wszystko w porządku. Przechodzę drobną rehabilitację, jednak jeżdżę, trenuję i jest wszystko ok. Jechałem dwa spotkania w Rosji w ubiegłym tygodniu, do Szwecji mam nadzieję, że wrócę w przyszłym tygodniu.