- Przed nami długa podróż i nie byłoby miło jechać tam tylko po parę oczek. Wszyscy chcą stamtąd wrócić z trofeum - powiedział na łamach speedwaygp.com Chris Harris.
Żużlowiec Włókniarza Częstochowa po cichu liczy na powtórkę wielkiego sukcesu z 2007 roku - zwycięstwa w Grand Prix w Cardiff. - Fajnie byłoby wygrać, ale wszyscy wyznaczyli sobie taki sam cel. Na pewno nie będzie łatwo, bo pozostała piętnastka zawodników również chce wypaść jak najlepiej. Wszyscy będą walczyć o podium - dodał popularny "Bomber".
Kornwalijczyk nie jest doświadczony w długodystansowych lotach. Jak zapatruje się na 27-godzinną podróż, m.in. przez Dubaj i Melbourne, do Nowej Zelandii - Auckland? - W Australii byłem 12 lat temu. Spędziłem tam krótkie wakacje i wystartowałem w kilku meczach żużlowych. Przede mną podobnie długi lot, na który nie czekam z niecierpliwością. Ja mam zamiar przespać całą tą podróż - mówi Harris i dodaje na koniec: - Kiedy już tam będę, wykonam swoją robotę jak najlepiej potrafię. Potem powrót do domu i kolejne starty.