Przemysław Pawlicki dla SportoweFakty.pl: Samopoczucie pomeczowe tragiczne

Siedem punktów i dwa bonusy to dorobek Przemysława Pawlickiego w niedzielnym sparingu ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Utalentowany junior nie był zbyt zadowolony ze swojego występu, ale walnie przysłużył się do zwycięstwa Unii Leszno 46:44.

- Jeździło mi się dobrze. Jeśli chodzi o moje samopoczucie przedmeczowe, to było ok. Pomeczowe jest jednak tragiczne. Nie szło mi kompletnie, tak jak w sobotę na memoriale w Lesznie. Przegrywam po prostu wszystkie starty, a wiadomo, że to już jest Ekstraliga. Tu ten element jest ważny. Potem po przegranym starcie brakuje. Na początku wydawało mi się, że jest już ok. Po pierwszym sparingu myślałem, że ten motocykl będzie w porządku. Próbowałem go spasować przez kilka meczów, ale nie pasuje. Nie mam pojęcia dlaczego. Patrzyłem już nawet na powtórki i analizowałem moje starty, bo myślałem, że to ja przegrywam refleksowo. Może nie jestem skupiony na starcie, może mnie podnosi? Ale nie, widać było, że refleksowo potrafię nawet wygrać start, wystrzelę spod taśmy, ale na wejściu w łuk jestem już czwarty. Naprawdę nie mam pojęcia, co jest nie tak. Muszę nad tym popracować. Wymontuję silniki, postaram się pojechać do mechanika i będziemy coś myśleć, żeby poprawić ten sprzęt - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Przemysław Pawlicki.

Wychowanek Unii Leszno zwrócił uwagę, że na tym etapie przygotowań do sezonu wszelkie problemy sprzętowe są niewskazane. - W środę w Krośnie będą młodzieżowe eliminacje. Będę tam musiał spróbować czegoś innego. A wiadomo, że musze tam jechać po awans. Teraz już tak naprawdę nie ma czasu na próbowanie. Trzeba być pewnym tego, co się ma w ramie oraz pewnym siebie - podkreślił.

Utalentowany młodzieżowiec pochwalił dobre przygotowanie toru przy ulicy Wrocławskiej i zapewnił, że to nie w nawierzchni leży przyczyna jego problemów. - Tor był dobrze przygotowany, a poza tym był równy dla wszystkich. Jeśli chce się być dobrym zawodnikiem, trzeba jechać na wszystkich torach. Ja akurat torem nigdy się nie tłumaczę. Niezależnie od tego, czy są dziury, czy jest twardo, czy przyczepnie, powinienem umieć jechać na wszystkich torach. Startuję już na żużlu kilka lat i teraz mi ewidentnie nie idzie. Muszę pracować nad tym, żeby zaczęło mi się wieść lepiej. Na razie kompletnie nie jestem zadowolony ze swojej postawy - zakończył starszy z braci Pawlickich.

Źródło artykułu: