Ljung od kilku lat "pukał" do światowej czołówki, jednak nie był w stanie ustabilizować swojej formy. - Zawsze mój najlepszy poziom był bardzo wysoki. Największy problem polegał na tym, że przy słabszej formie byłem zbyt słaby. Wygrywałem najtrudniejsze biegi jakie można sobie wyobrazić, ale przegrywałem również najłatwiejsze - powiedział Szwed.
Stała dzika karta dla Ljunga wywołała wiele komentarzy w żużlowym środowisku. Zdaniem wielu ekspertów jest on po prostu zbyt słaby, aby skutecznie rywalizować w najtrudniejszych zawodach świata. - To wszystko zależy ode mnie. Postaram się wznieść na taki poziom, jaki potrafię. Chcę po prostu udowodnić wszystkim, że jestem wystarczająco dobry, aby się tutaj znaleźć. Będziemy cieszyć się jazdą w cyklu - zapowiada zawodnik GTŻ-u Grudziądz, który o tym, że będzie startować w SGP, dowiedział się dopiero 18 listopada. - To było w porządku. Nie mogłem podejść do kwestii sponsorów tak jak chciałem, jednak nadal wszystko pracowało dobrze. Wielu starych sponsorów odkręciło nieco mocniej przepustnicę, dzięki czemu mamy dobry sprzęt. Czuję, że mamy takie same szanse jak każdy inny w kwestii sprzętu. Głównie należy to teraz do mnie. Dostanie się do Grand Prix było jak wczesny prezent gwiazdkowy, choć przyszło nieco późno. To wielki zaszczyt otrzymać szansę na jazdę w cyklu, 98 proc. zawodników nigdy się w nim nie znajdzie. Mam honor być tutaj i mam nadzieję, że udowodnię, iż zasługuję na swoje miejsce.