Wypominanie wieku Peterowi Karlssonowi jest nietaktem. Szwed prezentuję nadal wyborną formę, która w zupełności wystarcza na solidny pierwszoligowy poziom. Do Ostrowa powrócił, by być jednym z liderów drużyny Michała Widery. - Temu zespołowi potrzebny był ojciec. Peter Karlsson ma pełnić taką rolę - podkreślał Jan Garcarek, sponsor, dzięki któremu Szwed reprezentuje barwy Ostrovii. Karlsson już w pierwszym meczu znakomicie przywitał się z ostrowską publicznością. - Cieszę się, że było tak jak dawniej w Ostrowie. Pełen stadion kibiców, świetna atmosfera i co najważniejsze zwycięstwo. Pierwsza liga będzie bardzo mocna w tym sezonie. Ciężko będzie wygrywać - powiedział Szwed.
Karlsson miał nie tylko być solidnym punktem Ostrovii, ale także przyciągać na trybuny kibiców. Już pierwszy mecz pokazał, że tak jest, bowiem takiej frekwencji w trzyletniej działalności ŻKS Ostrowia na Stadionie Miejskim jeszcze nie było. - Karlsson jeździł jak profesor. Postawił kropkę nad i. Tego oczekuje się od lidera zespołu. Peter nie zawiódł i przypieczętował wygraną, z której bardzo się cieszymy - podkreślał Artur Bieliński. - Oglądając mecz wraz z sponsorami powiedzieliśmy przed 15 wyścigiem, że po to w naszej drużynie jest Peter Karlsson, żeby się w takich chwilach wykazać. Peter gryzł tor i po pięknej walce wygrał. Wiedział, że musi przywieźć co najmniej dwa punkty, ale chciał wygrać i chwała mu za to - dodał szef żużlowej Ostrovii.
- Peter to bardzo doświadczony żużlowiec. Na pewno jego obecność w naszej drużynie pomaga. Jego punkty były bardzo ważne. Dobrze się z nim współpracuje zarówno na torze jak i w parkingu. Cieszymy się z wygranej na inaugurację, bo to daje dodatkowego kopa na dalszą część sezonu - dodał Ronnie Jamroży, kolejny z bohaterów ostrowskiej drużyny.
- Ujrzeć Petera pływającego po torze bezcenne - napisał na forum jeden z kibiców. Bez wątpienia osoba Petera Karlsson przyciągnęła na stadion sporą publiczność, znudzoną drugoligowym poziomem żużla w Ostrowie. To co zobaczyli na inaugurację było zupełnie innym wydaniem speedway’a. - Musimy przyzwyczaić się i nauczyć pierwszoligowego żużla. To jazda na nieco innym poziomie. Różnica wbrew pozorom jest spora - przyznaje Artur Bieliński.
Peter Karlsson nie wygra wszystkich meczów Ostrovii. Pewnie i Szwedowi zdarzą się słabsze spotkania. Dla beniaminka najważniejsze są jednak zwycięstwa na swoim torze. Jeśli ktoś wątpił, czy Karlsson robi różnicę, przekonał się w świąteczny poniedziałek, że tak jest. - Fajnie było znów wygrywać dla ostrowskiej publiczności. W ostatnim biegu, choć wiedziałem, że wystarczą nam dwa punkty, walczyłem do końca o zwycięstwo. Nie starałem się tylko bronić drugiego miejsca. Wiedziałem, że jadę optymalną ścieżką i jestem szybki. Cieszę się, że udało mi się wygrać nie tylko ten bieg, ale i zapewnić zwycięstwo drużynie - powiedział Szwed, który po ostatnim wyścigu wykonał rundę honorową, a później pofrunął w powietrze podrzucany przez działaczy i swoich sponsorów.
Peter Karlsson nadal robi różnicę
Zakontraktowanie Petera Karlssona do Ostrovii - zdaniem jednego z prezesów klubów pierwszej ligi - nie zmieniło układu sił w tej klasie rozgrywek. Pierwszy mecz w Ostrowie zaprzeczył tej teorii. Gdyby nie Peter Karlsson, ostrowianie nie wygraliby na inaugurację z Lokomotivem Daugavpils. Szwed, choć był najstarszym uczestnikiem spotkania, pojechał niemalże bezbłędnie i zapewnił wygraną beniaminkowi z Ostrowa. Już u progu sezonu można powiedzieć, że bez Karlssona Ostrovia miałaby problem wygrać jakikolwiek mecz.