- Przyjechałem do Ostrowa z założeniem, by awansować do finału. Wszystko tego dnia zagrało i udało mi się wygrać, z czego bardzo się cieszę. Nie ukrywam, że jest to tylko jeden z etapów do realizacji mojego celu. Chciałbym w finale w Gorzowie wypaść także jak najlepiej i zakwalifikować się do eliminacji na szczeblu międzynarodowym. W finale Złotego Kasku pojadą sami dobrzy żużlowcy. Postaram się jednak także sprawić niespodziankę - powiedział po ostrowskim półfinale Grzegorz Zengota.
Żużlowiec Dospelu Włókniarza Częstochowa nie był wymieniany w gronie faworytów do zwycięstwa w Ostrowie, a mimo tego, bezapelacyjnie wygrał z dorobkiem 14 punktów. - Na torze w Ostrowie zawsze czułem się wyśmienicie. Pasuje mi ten obiekt zarówno pod względem geometrii toru jak i nawierzchni. Lubię ten tor i może dlatego poszło mi tak dobrze - dodał "Zengi".
Finał Złotego Kasku w Gorzowie będzie także stanowił przepustkę do eliminacji do przyszłorocznego cyklu Grand Prix. - Chciałbym zajść jak najdalej w tych eliminacjach, nawet do Grand Prix Challenge. Najpierw jednak muszę wywalczyć reprezentacyjną nominację - zastrzega Grzegorz Zengota.
Dobra forma zielonogórzanina to dobry prognostyk dla kibiców Dospelu Włókniarza Częstochowa przed najbliższym meczem ligowym w Tarnowie. - Czuję się na motocyklu coraz lepiej. Myślę, że to widać i wynik w Ostrowie jest na to najlepszym dowodem. Oby tak samo dobrze było w niedzielę w meczu ligowym - zakończył nasz rozmówca.
Jeszcze pojeździ z myszką na klacie to pewne :)