W piątkowym treningu w Ostrowie Roman Povazhny prezentował się wybornie. Był praktycznie poza zasięgiem żużlowców Ostrovii i Kolejarza Opole. Działacze ostrowskiego klubu kręcili tylko głowami, widząc popisy zawodnika, który przecież był przymierzany do drużyny beniaminka. Rosjanin z polskim paszportem był bardzo zadowolony po treningu. - Jeździło mi się naprawdę świetnie. Testowałem nowy silnik, który spisywał się bez zarzutu. W jednym z wyścigów zanotowałem defekt motocykla, ale znalazłem już jego przyczynę. Szybko usunęliśmy usterkę i wszystko gra - powiedział po treningu w Ostrowie jeden z liderów Lokomotivu Daugavpils.
Zespół z Łotwy na inaugurację był bliski wywiezienia punktów z Ostrowa Wielkopolskiego. W drugiej kolejce sensacyjnie pokonał Lechmę Start Gniezno. - Na razie jest nieźle. Wiedziałem, że u siebie będziemy bardzo mocni. Wprowadziłem dobry nastrój w naszej drużynie i wygraliśmy - śmieje się Roman Povazhny. - Byłem przekonany, że pokonamy zespół z Gniezna. Nie dziwią mnie nawet rozmiary naszego zwycięstwa. Liczyłem na to - przyznaje Rosjanin z polskim paszportem.
Lokomotiv może okazać się "czarnym koniem" rozgrywek pierwszej ligi. Łotysze mierzą bez wątpienia w udział w play-off. - Na własnym torze jesteśmy w stanie wygrać z każdym, nawet faworytami ligi. Udowodniliśmy to w meczu z Gnieznem - dodaje Povazhny. Tym bardziej szkoda, że w tej kolejce nie dojdzie do szlagierowego pojedynku Lokomotivu z GTŻ-em. Być może drugi z faworytów pierwszej ligi zostałby zatrzymany na Łotwie?