Jazda Australijczyka z pewnością mogła się podobać zgromadzonym na trybunach Stadionu Miejskiego kibicom. Cameron Woodward tuż po treningu chwalił przygotowanie rzeszowskiej nawierzchni. - Klub wykonał świetną robotę. Wymieniona została tutaj nawierzchnia i bardzo dobrze, bo tamta była stara i już niezbyt nadawała się do tego, aby na niej skutecznie i widowiskowo jeździć. Jestem pewien, że nieraz będą tutaj ciekawe dla oka zawody. Podczas treningu tor był bardzo fajnie przygotowany, a to przede wszystkim zasługa Darka (Śledzia). Muszę przyznać, że naprawdę świetnie mi się dzisiaj jeździło - powiedział na łamach naszego portalu 27-letni żużlowiec.
Cameron Woodward prezentuje wysoką formę i z pewnością byłby on w stanie skutecznie rywalizować na froncie I-ligowym, broniąc barw Lubelskiego Węgla KMŻ. Jak się jednak dowiedzieliśmy, żużlowiec z Antypodów nie wystartuje 6 maja w pojedynku Koziołków z Ostrovią Ostrów. - Nie będę w stanie pojechać w tym spotkaniu. Będę brał wtedy udział w kwalifikacjach do cyklu Grand Prix. Ale na pewno chcę być w składzie wyjściowym klubu z Lublina. To właśnie dlatego zjawiłem się w Rzeszowie, to dlatego sprowadziłem ze sobą mechanika i trenowaliśmy tutaj. Specjalnie jechaliśmy 18 godzin z Eastbourne prosto do Rzeszowa, żeby trochę pojeździć - mówi "Cam".
Co Woodward sądzi o tegorocznym składzie lublinian? Do ekipy prowadzonej przez Grzegorza Dzikowskiego dołączyli m.in. Dawid Stachyra, Robert Miśkowiak i Daniel Jeleniewski. - Zgadza się. Mamy dobrą drużynę. Oni nie tak dawno prawie pokonali jeden z najlepszych I-ligowych zespołów w Polsce - Start Gniezno. Ja osobiście muszę prezentować wysoką formę i mieć trochę szczęścia, aby przebić się do podstawowego składu (śmiech). Mimo, że 27-latka zabraknie w meczu przeciwko Ostrovii Ostrów, liczy on na dobry rezultat swojej drużyny. - Zdecydowanie musimy wygrać to spotkanie. Wierzę, że chłopaki postarają się o wysokie zwycięstwo.
Była drużyna Australijczyka - PGE Marma Rzeszów jak do tej pory nie radzi sobie zbyt najlepiej w najwyższej klasie rozgrywek. Cameron Woodward jest pewien, że w niedalekiej przyszłości to się zmieni. - Wątpię żeby Rzeszów po najbliższych meczach nadal znajdował się na końcu tabeli. Mają przecież wspaniały zespół z takimi zawodnikami jak "Greg" (Walasek), "Crumpy", Lee (Richardson). Jeśli dojdą do ładu z formą i ze sprzętem, to u siebie powinni być nie do zatrzymania. Teraz cały czas trenują na rzeszowskim torze, a to z pewnością przyniesie pożądane efekty. Osobiście wierzę w dobre rezultaty Lee, który jest moim dobrym znajomym. Jestem przekonany, że stać go na dużo więcej, niż tylko trzy punkty w pojedynczym meczu - zakończył.