- A mogło być tak pięknie. Jechali na 5:1. Tyle że to nie liga! Leszno żegna GP gwizdami. A zwłaszcza Tomka Golloba żegna gwizdami. Bez sensu i logiki. Miał bowiem pełne prawo zrobić na torze, to co zrobił. To przecież była tylko twarda walka o zwycięstwo w GP. Żadnych układanek i sentymentów. Ale też i nie było faulu ze strony Tomka (ani potem na ostatnim wyjściu ze strony Hampelka). Po prostu każdy z nich chce być IMŚ! Tu w wielkim finale jedzie się po zwycięstwo po męsku, na łokcie, tu się wiezie rywala zdecydowanie na zewnątrz i wtedy nie liczy się, że to kolega z reprezentacji Polski. Bo to wtedy jest rywal jak każdy inny! Zarówno Tomek jak i Jarek pewnie mają swoje racje. Czas jednak zagoi rany i uspokoi atmosferę. Zwłaszcza, że obaj nasi stanęli na podium i to się liczy najbardziej! Dobry, dramatyczny turniej - powiedział po zawodach Bartłomiej Czekański.
Bartłomiej Czekański: Żadnych układanek i sentymentów
Felietonista portalu SportoweFakty.pl odniósł się do finałowego biegu Grand Prix Europy w Lesznie. Przypomnijmy, że prowadzący "podwójnie" [tag=2624]Jarosław Hampel[/tag] i [tag=57]Tomasz Gollob[/tag] byli tak zafrasowani walką, że dali się wyprzedzić Chrisowi Holderowi.
grunt że byłem przed Hampelem"