Do wypadku doszło w wyścigu piątym zawodów w Neustadt Donau. W jadącego na prowadzeniu Władimira Borodulina wjechał Węgier Roland Benko . - "Wowa" pewnie jechał po trzy punkty. Benko pociągnęło na koleinie i wjechał z całym impetem w Rosjanina - powiedział dla SportoweFakty.pl Mirosław Wodniczak, członek zarządu ZKS Ostrovia, obecny na zawodach w Niemczech z młodym Rosjaninem.
Borodulin po upadku został odwieziony do szpitala. Tam przeszedł szczegółowe badania. - Na szczęście nie wykazały one żadnych złamań. Jest poobijany i ma lekki wstrząs mózgu. Najgorsze jest właśnie to, że "Wowa" ponownie uderzył się w mocno w głowę - wyjaśnia Wodniczak. Przypomijmy, że w poprzednim sezonie w lidze rosyjskiej Borodulin miał groźny wypadek, po który został wprowadzony nawet w stan śpiączki farmakologicznej.
Żużlowiec Ostroviii opuścił już szpital w Neustadt Donau, ale niemieckiej miejscowości nie będzie wspominał miło. - Jest załamany. Bardzo liczył na awans dalej. Po pierwszym nieudanym starcie, w kolejnych jechał po zwycięstwo, ale nie ze swojej winy miał ten groźny upadek. Tor w Neustadt Donau ma fatalną infrastrukturę. Nie ma tam nawet band okalających zewnętrzną cześć toru - dodaje Mirosław Wodniczak.