Grigorij Łaguta: Doping tylu osób to coś niesamowitego

Grigorij Łaguta był jednym z ojców sukcesu częstochowskiego Włókniarza w starciu z Polonią Bydgoszcz. Rosjanin wywalczył dla Lwów 11 punktów, a jego zespół wygrał 50:40. Kapitan biało-zielonych był pod ogromnym wrażeniem częstochowskiej publiczności, która stawiła się na stadionie w liczbie ponad piętnastu tysięcy.

"Grisza" przyzwyczaił fanów w Częstochowie do wygrywania wyścigów. Nie inaczej było w zaległym pojedynku Lwów z bydgoskimi Gryfami. Łaguta na mecie jako pierwszy zameldował się trzykrotnie i starał się pomagać kolegom z zespołu. - Wygrana różnicą dziesięciu punktów to moim zdaniem dobry wynik. Przed meczem wiedziałem, że z Polonią Bydgoszcz będzie solidna walka, ponieważ to dobry zespół. Zresztą w polskiej Ekstralidze nie ma łatwych przeciwników i we wszystkich meczach jest ciężko. Przed zawodami trudno powiedzieć, kto je wygra - oznajmił lider biało-zielonych.

Inauguracja sezonu w Częstochowie przyciągnęła na trybuny stadionu przy ul. Olsztyńskiej rzeszę fanów. Grigorij Łaguta zdradził, że taka widownia działa na niego mobilizująco. - Na widok tej publiczności od razu się uśmiechnąłem. Zresztą cała drużyna Włókniarza jest zadowolona, że tak dużo ludzi przyszło nas oglądać. Doping tylu osób to coś niesamowitego. To się czuje w ciele, duszy, w nogach, no po prostu wszędzie - powiedział 28-latek.

Sędzia Piotr Lis wykluczył Grigorija Łagutę z gonitwy dwunastej za dotknięcie taśmy. Sytuacja była jednak bardzo trudna do oceny i pomógł dopiero monitoring. Rosjanin po meczu żartował, że nie był winien zaistniałego wydarzenia. - To sędzia spał (śmiech). Mój refleks jest dobry - mówił Grisza z uśmiechem na ustach. Zanim jednak Łaguta został wykluczony, podjechał do 17-letniego Huberta Łęgowika, jego partnera w parze w tej odsłonie, i coś mu tłumaczył. - Podpowiedziałem mu, którą koleinę powinien wybrać. Jechał z pierwszego pola, a najkorzystniej było ustawić się tam praktycznie przy samej białej linii - wyjaśnił kapitan Dospelu CKM-u Włókniarza Częstochowa.

Niedzielny mecz Włókniarza z Polonią ostatecznie zamknął usta tym, którzy z powodu angażu niezwykle doświadczonego i obytego trenera Janusza Stachyry w szeregi Lwów wróżyli śmierć widowiska na częstochowskim owalu. Krążyły bowiem baśnie, iż sposób przygotowania toru przez trenera Stachyrę uniemożliwia walkę na dystansie. - Bzdura. Tor był bardzo dobrze przygotowany. Ni to twardy, ni przyczepny, ale bardzo równy i nam sprzyjający. Można było na nim powalczyć, co było widać w kilku wyścigach. Myślę, że pasował wszystkim zawodnikom z mojej drużyny, nawet Harrisowi, który gdyby nie defekty to zdobyłby kilka punktów i tym samym wygralibyśmy wyżej - ocenił Łaguta.

Początek sezonu 2012 jest potwierdzeniem wielkiej klasy Grigorija Łaguty. W trzech dotychczas rozegranych spotkaniach zdobył same "dwucyfrówki".
Początek sezonu 2012 jest potwierdzeniem wielkiej klasy Grigorija Łaguty. W trzech dotychczas rozegranych spotkaniach zdobył same "dwucyfrówki".

Już w nadchodzącą niedzielę Dospel CKM Włókniarz stanie do walki o ligowe punkty z bardzo wymagającym przeciwnikiem z Gorzowa. Faworyta tej rywalizacji bardzo trudno wskazać. Grigorij wierzy w swój zespół. - Mam nadzieję, że z gorzowskim zespołem też będzie dobrze z naszej strony. Na pewno przeciwnik jest bardzo silny, ale liczę, że to my będziemy jeździć z przodu. Najważniejsze, abyśmy pojechali drużynowo - zakończył.

Źródło artykułu: