- Każdy mecz, który będzie mnie czekał w jakiejkolwiek lidze, czy też dowolny turniej indywidualny, a tym bardziej finał Złotego Kasku, traktuję bardzo poważnie. Podchodzę do tego tak, jak do każdych innych zawodów. Eliminacje przebrnąłem bardzo dobrze. Chciałbym dać z siebie wszystko. Plan jest taki, żeby w sobotę pojechać maksymalnie skoncentrowanym. Zobaczymy jak będzie, bo to jest przecież sport, ale uważam, że na chwilę obecną jestem dobrze przygotowany - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Piotr Protasiewicz.
Finał Złotego Kasku w Gorzowie odbędzie się na dokładnie osiem dni przed Wielkimi Derbami Ziemi Lubuskiej. Udział w tych zawodach może być dobrym przetarciem dla zawodników Stelmet Falubazu Zielona Góra, choć nie należy się pewnie spodziewać, by na obu imprezach tor przygotowany był w taki sam sposób. - Nie wnikam to. To jest turniej, a nie mecz ligowy. Jaki będzie tor, taki będzie. Nie będę wybiegał do przodu, do tego co będzie za ponad tydzień. Złoty Kask to turniej indywidualny, pojedziemy się pościgać. Później przed derbami jest jeszcze Szwecja, są Czechy i inne mecze. Zawodnik musi być przygotowany na każdą ewentualność torową, więc aż tak bardzo bym nie wybiegał do przodu - zakończył "PePe".
Po trzech kolejkach ENEA Ekstraligi kapitan Stelmet Falubazu legitymuje się średnią biegową na poziomie 1,400 co daje mu dopiero 42. miejsce w zestawieniu najskuteczniejszych zawodników ligi. Komplet punktów w treningu punktowanym z Unibaksem Toruń pozwala jednak sądzić, że Protasiewicz problemy sprzętowe z początku sezonu ma już za sobą i jego forma z meczu na mecz będzie coraz lepsza. Pierwszy poważny sprawdzian już w sobotę w Gorzowie Wielkopolskim.
Protasiewicz dla SportoweFakty.pl: Jestem dobrze przygotowany do Złotego Kasku
W sobotę w Gorzowie Wielkopolskim odbędzie się finał Złotego Kasku. Jednym z uczestników tej prestiżowej imprezy będzie Piotr Protasiewicz. Kapitan Stelmet Falubazu ma za sobą nieudany początek sezonu, ale bardzo dobry występ w czwartkowym sparingu z Unibaksem Toruń pozwala przypuszczać, że "PePe" wraca do swojej normalnej, wysokiej dyspozycji.