Dziękuję za szansę jazdy w barwach klubu z Rzeszowa - rozmowa z Damianem Adamczakiem, zawodnikiem Orła Łódź

Młodzieżowiec Orła Łódź - Damian Adamczak wystąpi w niedzielę w meczu PGE Marmy Rzeszów i Unibaxu Toruń. Wychowanek Polonii Bydgoszcz pojedzie jako "gość" w barwach gospodarzy tego pojedynku.

Mateusz Kędzierski: Na początek zapytam treningi w Rzeszowie. Z mojej perspektywy radziłeś sobie na tym torze bardzo dobrze. Jak oceniasz swoje próbne kółka na tym torze?

Damian Adamczak: Cieszę się bardzo, że mogłem przyjechać i potrenować. Bardzo za to dziękuję. Przyznam szczerzę, że nie jeździłem tutaj nigdy. Startuje mi się jednak na tym torze bardzo dobrze. Nie ukrywam, że jeszcze popełniałem trochę błędów, ale myślę, że jeśli pojadę w najbliższym meczu Rzeszowa, to dam z siebie wszystko.

Pewne jest już to, że wystartujesz w barwach PGE Marmy w pojedynku z Unibaxem Toruń. Czy to rzeszowski klub zgłosił się do Ciebie i zaproponował start w roli "gościa", czy może to wszystko wyszło z twojej inicjatywy?

- Tak naprawdę to pomógł mi tutaj trener Janusz Ślączka. Bardzo mu za to dziękuję, bo zawsze jest przy mnie. Z każdą sprawą mogę do niego zadzwonić i zawsze mi pomoże. Miałem przyjechać na trening i pokazać się. Jeżeli w miarę by mi szło, to może uda się pojechać w meczu. Tak to wszystko wyszło.

Wychowanek Polonii może liczyć na pomoc ze strony trenera Janusza Ślączki
Wychowanek Polonii może liczyć na pomoc ze strony trenera Janusza Ślączki

Co sądzisz o tutejszej nawierzchni. Została ona trochę zmieniona w porównaniu do poprzednich lat.

- Troszeczkę dziwna ta nawierzchnia. Jedzie się dobrze, chociaż gdzieniegdzie są takie pułapki na torze. Do tego trochę dziurek i kolein, które pociągną jak się w nie wjedzie. Jest to trochę wymagająca nawierzchnia, ale jedzie się na niej w miarę dobrze. W tym roku nie jeździłem zbyt często na takiej przyczepnej, trudniejszej nawierzchni. W I lidze przeważają tory twarde. Cieszę się, że mogłem przyjechać. Spędziłem tutaj dwa dni i trochę tych kółek przejechałem. Myślę, że miarę mi to jakoś poszło.

Zapytam o twoją dyspozycję, która w tym roku jest znakomita. Czy jest to spowodowane świetnie dogranym sprzętem, czy może dobrze przepracowanym okresem zimowym?

- Jest to ciężkie pytanie. Dużo się zmieniło w moim życiu. Nie wiem do końca czym to jest spowodowane. Na pewno dobrze przygotowałem się zimą. Dzięki panu Skrzydlewskiemu (prezes Orła Łódź - dop. red.) udało mi się dobrze zainwestować w sprzęt. Motory klubowe z Polonii mam odstawione w warsztacie. Jak w przyszłym roku będę musiał je zdać, to zdam. Mam tam swoje ramy. Tak jak powiedziałem, udało mi się wyremontować sprzęt dzięki panu Skrzydlewskiemu i nie mam co narzekać. Nawet sądzę, że lepszy żużlowiec jeszcze więcej wyciągnąłby z tego sprzętu, bo nie ukrywam, że popełniam jeszcze błędy. Staram się je eliminować i robię wszystko, aby z każdym biegiem pojechać lepiej. Dużo jeździłem w zeszłym sezonie, ale to były takie młodzieżówki i treningi. Tam był zawsze twardy tor, a na takich nawierzchniach to zawsze jest zabawa. Zawsze miałem problemy z trudniejszymi torami, bo wiadomo, nawierzchnia bardziej wymagająca. Trener Ślączka robi teraz bardziej wymagający tor w Łodzi i z każdym meczem lepiej mi się jeździ na tego typu nawierzchniach. Jeśli będę jeździ regularnie, bo jakieś tam nowe propozycje się otwierają, to sądzę, że będzie jeszcze lepiej.

Na pewno śledzisz rozgrywki ekstraligowe. PGE Marma Rzeszów z różnych względów nie radzi sobie zbyt dobrze na początku tego sezonu. Kibice liczą na wygraną w meczu z Unibaxem i na pewno, po tych twoich udanych treningach, będą liczyć na twoją dobrą postawę w niedzielnym meczu. Czy odczuwasz w związku z tym jakąś dodatkową presję?

- Wiadomo. Ja bym chciał dobrze pojechać i zrobić komplet. Po to przyjechałem do Rzeszowa i bardzo chciałbym tego dokonać. Wiadomo, to jest ekstraliga, zupełnie inna jazda. Też nie chciałbym, żeby wszyscy wymagali ode mnie cudów. Przygotuję się do tego meczu tak jak zawsze i będę chciał pojechać tak jak potrafię. Jak pojadę, tak pojadę.

Czy śledzisz poczynania swojej byłej drużyny - Polonii Bydgoszcz?

- Też ciężkie pytanie. Powiem szczerzę, że im mniej jest Polonii w moim życiu, tym czuję się lepiej. Staram się nawet nie przychodzić na Polonię. Wiadomo, śledzę wyniki, ale interesuję się tym klubem, w którym jeżdżę. Interesują mnie ludzie, którzy chcą mi pomóc i otwierają się dla mnie tak jak tutaj w Rzeszowie. Bardzo im za to dziękuję. Na przykład, kierownictwo Polonii nie zadzwoni nawet do mnie i nie zaprosi na trening. Na początku sezonu byłem tam na treningu dwa razy i załatwił mi to pan Jurek Kanclerz. Za to byłem mu bardzo wdzięczny. Później jak dzwoniłem z pytaniem czy mogę potrenować, to było, że najpierw muszę mieć swój metanol, zaraz mi dzwonili, że muszę zapłacić za trening. Ciągle był jakiś problem. Potem stwierdzili, że piątkowe treningi są tylko dla zawodników Polonii i nie mogę przyjechać. Na początku były tam treningi tylko w piątek, i tylko w piątki jest tam nawierzchnia wymagająca. Były też treningi we czwartki, ale nie było sensu tam wtedy przyjeżdżać, bo na twardym torze nie potrzebuję jazdy. Teraz trener Robert Sawina wrócił do Polonii i zadzwoniłem do niego. Powiedział mi, że nie ma problemu, że mogę przyjeżdżać na treningi. Bardzo mu dziękuję za to, że chce mi pomóc. Mówił także, że śledzi moje wyniki i chwalił decyzję przejścia do Orła Łódź. Czuję, że w Łodzi mogę się bardziej rozwijać. Jeżdżę regularnie.

Mówiło się, że w przerwie zimowej mogłeś dołączyć do PGE Marmy Rzeszów. Rozmowy na pewno były.

- Były rozmowy, ale zaproponowano mi kontrakt amatorski, czyli że dostanę sprzęt z Rzeszowa. Wiadomo, jakby to nie był mój ostatni rok jako junior, to myślę, że zdecydowałbym się na taką opcję. To jest mój ostatni rok i muszę mieć swoje motory, bo w przyszłym roku nie będę miał nic.

Na koniec zapytam o ten mecz z Unibaxem. Co sądzisz o niedzielnych rywalach rzeszowian? Nazwiska światowe, znane - Chris Holder, Ryan Sullivan, Adrian Miedziński. Z pewnością przyjadą do Rzeszowa po wygraną.

- Jeździłem już w ekstralidze i każdy rywal jest bardzo wymagający. Ekstraliga to taki poziom, gdzie tutaj liczą się ułamki sekund. Do tego precyzja, musi być wszystko wykonane dokładnie, żeby móc wygrywać. Na pewno chciałbym żebyśmy wygrali. Byłoby to coś bardzo miłego.

Jeśli pojawi się taka szansa, wystąpisz w kolejnych meczach rzeszowskiej drużyny?

- Na pewno tak. Bardzo się cieszę, że mogę jeździć, bo tak to bym pauzował i siedział w domu. Mogę wystąpić gdzie indziej i wielkie dzięki dla klubu, że mogłem tutaj przyjechać i potrenować. Dziękuję za szansę jazdy w meczu. Wiadomo, to jest wielka szansa aby się pokazać. W tym roku nic nie robię na siłę. Jadę bez stresu i na pełnym luzie i jak na razie w miarę to wychodzi. Sądzę, że stać mnie na jeszcze więcej.

Damian Adamczak (żółty) imponuje swoją dyspozycją na początku sezonu 2012
Damian Adamczak (żółty) imponuje swoją dyspozycją na początku sezonu 2012
Źródło artykułu: