Nicki Pedersen: Byłem szybszy od Jonassona

Sporo kontrowersji wywołała postawa Nickiego Pedersena podczas półfinałowego wyścigu sobotniego Grand Prix Szwecji. Duńczyk rewelacyjnie prezentował się w fazie zasadniczej i był jednym z głównych kandydatów do triumfu w Goeteborgu.

Nicki Pedersen w fazie zasadniczej pewnie zwyciężył w czterech wyścigach. Jedynym jego pogromcą był Jason Crump, który wykorzystał słabszy start Duńczyka. W półfinale Pedersen również nie wyszedł najlepiej spod taśmy. Przez cztery okrążenia zaciekle gonił Thomasa H. Jonassona. Na ostatnim łuku trzykrotny mistrz świata postawił wszystko na jedną kartę. Jednak nie udało mu się wyprzedzić szwedzkiego żużlowca, a co gorsza spowodował jego upadek i decyzją sędziego został wykluczony z tej gonitwy. - Goniłem Thomasa przez cztery okrążenia. Byłem szybszy od niego. On jednak nie zamierzał się poddawać i wpadłem w jego przednie koło. Dziewięć na dziesięć razy w takiej sytuacji nie zostałbym wykluczony. Trzeba sobie zdać jednak sprawę z tego, że to był półfinał. W tej fazie zawodów nikt nie chce przyjechać na końcu stawki. Taki właśnie jest żużel - powiedział Pedersen.

Starcie Pedersena i Jonassona wzbudziło wiele kontrowersji. Obaj zawodnicy reprezentują w polskiej lidze Lotos Wybrzeże Gdańsk. Na szczęście dla kibiców tej drużyny żadnemu z zawodników nic się nie stało. Duńczyk przyznał, że w zawodach Grand Prix nie ma sentymentów dla rywali. - Razem z Thomasem Jonassonem jeździmy w jednym zespole w lidze polskiej. Jednak podczas zawodów Grand Prix zapominam o tym, z kim jeżdżę w danej lidze. Po tym jak zostałem wykluczony podszedłem do niego i zapytałem czy wszystko jest w porządku. Thomas odpowiedział, że tak. Przeprosiłem go za ten upadek - zdradził trzykrotny mistrz świata.

Żadnych pretensji do Nickiego Pedersena nie miał startujący w zawodach w Goeteborgu z dziką kartą Thomas H. Jonasson. - Zwolniłem na ostatnim łuku. Nie mam do Nickiego żadnych pretensji. On na wyjściu z wirażu miał większą prędkość. To jest żużel i upadki czasem się zdarzają. To jest ryzyko tego sportu - ocenił Szwed.

Źródło artykułu: