Ten tor to fale jak na morzu - komentarze po ćwierćfinale IMP w Krośnie

W czwartek na torze w Krośnie rozegrano ćwierćfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski, w którym awans do półfinału uzyskali m.in. Jakub Jamróg, Maciej Janowski i Mirosław Jabłoński. Ten ostatni stwierdził, że tor w Krośnie jest jak "fale na morzu".

Bernadka Dobrzańska
Bernadka Dobrzańska

Jakub Jamróg (Azoty Tauron Tarnów): Jestem z siebie zadowolony, bo ostatnio pracowałem nad elementem startu. Tor to wiadomo, jak zawsze tutaj. Trzeba troszeczkę uważać, bo jest dziurawy, ale na tyle twardy, że te dziury nie są takie straszne i nie szarpie motocyklem do góry, czy nie wbija w bandę. Po prostu tylko czasami ramy pękają i koła się rozwalają. Często tutaj jeździmy, trenujemy, ze względu na logistykę.

Maciej Janowski (Azoty Tauron Tarnów): Na pewno troszeczkę pracy jest potrzebne przy tym torze, bo się rozwalał i nie łatwo było na nim jeździć i ścigać się. Ale cóż, tor jak tor, trzeba było się postarać i dać z siebie wszystko. Nie byłem zachwycony tym, że muszę jechać w ćwierćfinale w Krośnie, bo tutaj ciężko się jeździ. Nie jest to jednak mój najgorszy tor i starałem się zdobyć jak najwięcej punktów. Chciałem również z dobrej strony pokazać się kibicom i mam nadzieję, że podobała się im moja jazda.

Łukasz Kret (PGE Marma Rzeszów): Przyjechałem z dwoma motorami, niestety po drugim biegu jeden mi się rozwalił. Wsiadłem na kolejny, który chyba kompletnie nie pasuje na ten tor. Nie wiem, wrócimy do Rzeszowa i prawdopodobnie zmienimy zębatki i będziemy myśleć nad innymi ustawieniami, a w sobotę będziemy je tutaj próbować.

Mirosław Jabłoński (Dospel Włókniarz Częstochowa): Na początku pełne skupienie i koncentracja, żeby zdobywać jak najwięcej punktów. Po dwóch wygranych biegach, ten z Maćkiem Kuciapą, wygrałem start, ale przeszedł mnie, bo błąd popełniłem i już odpuściłem. Ten tor dzisiaj to fale jak na morzu i bałem się, że rama pęknie, bo tak wybijało. Trzeba było walczyć z warunkami torowymi, a w ostatnich dwóch biegach dopełnić to, po co tutaj przyjechałem, czyli awans. Nie chodziło o wygranie turnieju. Liczył się tylko i wyłącznie awans. Plan wykonany i z uśmiechem na ustach wracam do domu.

Rafał Trojanowski (Orzeł Łódź): Szczerze mówiąc, to czuję się średnio. Musiałem wycofać się z zawodów, bo spuchła mi ręka i nie do końca pamiętam ten wyścig w którym pojechałem, ale tak to czuję się ogólnie dobrze.

Mariusz Fierlej (ROW Rybnik): Dzisiejsze zawody potraktowałem bardzo poważnie, a nie jako trening przed niedzielnym meczem mojej drużyny. Chciałem awansować, wejść do półfinału, ale niestety się nie udało. Jestem tylko rezerwowym. W ostatnim biegu zdefektował mi motocykl no i tyle. Myślę jednak, że już wiem jak tutaj jeździć i w niedzielę powinno być lepiej.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×