- Wczoraj wszyscy byliśmy w szoku. Ale z czego on wynika? Z tego, że jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że Tomasz Gollob jest nadczłowiekiem. Wczoraj pół nocy nie przespałem i rozmyślałem o tym meczu. Jedna rzecz mi nie pasuje. Turniej, który był w Gnieźnie, Tomasz pojechał dobrze. Zatem sprzętowo i zdrowotnie wszystko powinno być w porządku. Natomiast to, co się wczoraj działo, przechodziło ludzkie pojęcie. Sam rozkładałem ręce, bo to nie jest styl Tomasza Golloba - ocenił postawę Tomasza Golloba prezes Stali Gorzów Władysław Komarnicki.
Jakie prezes Stali widzi przyczyny słabszej postawy lidera swojej drużyny? - Byłem z zawodnikami na obiedzie. Tomek był w bardzo dobrej kondycji psychicznej. To jest człowiek z klasą. Napisał mi smsa o treści: Panie prezesie przepraszam - zawaliłem. Myślę, że rozsypał mu się sprzęt. Nie mam pełnej wiedzy. Tak samo mogę w tym momencie spekulować jak wszyscy. Tomek należy do zawodników, którzy nie szukają wymówek. Mówi wprost to, co myśli i wie. Jeździ w Gorzowie piąty rok i nigdy nie było takie dnia, meczu i nigdy nie pamiętam takiej dyspozycji jak w meczu z Unią. Kilka lat temu w Pradze miał bardzo słaby występ podczas Grand Prix. Wczoraj był podobny scenariusz - dodał Komarnicki.
Tomasz Gollob w rozmowie ze SportoweFakty.pl powiedział, że zaskoczeniem dla wszystkich mógł być deszcz, ale nie wskazał jednoznacznie przyczyny swojej słabszej postawy. - Nie sądzę, aby tor był powodem tego słabszego występu. Za dobrze znam Tomka. Nie ma jednej przyczyny jego słabszej postawy, bo nawet jeżeli przegrywał, to były to porażki minimalne. Wczoraj Tomek nie jechał. Martwi mnie to zwłaszcza w perspektywie kolejnych rund Grand Prix. Na ile go jednak znam, szybko znajdzie przyczynę swoich niepowodzeń, bo powtarzam - to nie jest styl Tomasza Golloba - zakończył Władysław Komarnicki.