Cameron Woodward dla SportoweFakty.pl: W dwa dni dwie minimalne porażki

Cameron Woodward w niedzielnym meczu w Ostrowie był jednym z najlepszych żużlowców Lubelskiego Węgla. Australijczyk po spotkaniu był jednak mocno niepocieszony, bo jego zespół minimalnie przegrał

- To fatalny weekend dla moich drużyn. W sobotę moja angielska drużyna, Eastbourne Eagles przegrała różnicą dwóch punktów z Poole, a w niedzielę Lublin uległ w Ostrowie różnicą zaledwie jednego punktu. Takie porażki bolą najbardziej. Zwycięstwo było przecież tak blisko - powiedział dla SportoweFakty.pl Cameron Woodward.

Australijczyk w Ostrowie zdobył 12 punktów i trzy bonusy w sześciu startach. Najbardziej Woodward ubolewał nad porażką z Ronnie Jamrożym w biegu 13. - Z mojego występu mogę być zadowolony, choć nie ustrzegłem się kilku błędów. Uwielbiam startować dla Lublina i zawsze staram się, by mój zespół wygrywał. Wierzę, że do końca sezonu będę reprezentował regularnie barwy tej drużyny. Na swoim torze jesteśmy naprawdę mocni. Póki co, nie udaje nam się wygrywać na wyjazdach, ale wierzę, że to się jeszcze zmieni - dodaje.

Przez prawie połowę spotkania w Ostrowie padał deszcz. Mimo tego, udało się te emocjonujące zawody ukończyć. - Tor przez gospodarzy przygotowany był idealnie. Świetnie się na nim jeździło. Dzięki takiemu przygotowaniu, nawet kiedy zaczęło padać, mogliśmy kontynować zawody. Zazwyczaj, gdy się rozpada robi się bardzo niebezpiecznie. W Ostrowie mogliśmy zakończyć zawody, dzięki odpowiedniemu przygotowaniu nawierzchni. Dzień wcześniej w Anglii także na skutek deszczu mecz został przerwany, bo nie dało się już ścigać - przypomina Australijczyk.

W kontekście rewanżowego meczu w Lublinie 10 czerwca to gospodarze będą faworytami do zwycięstwa i zgarnięcia bonusa. - Jestem przekonany, że na własnym torze wygramy więcej niż jednym punktem - kończy jeden z liderów Lubelskiego Węgla KMŻ.

Źródło artykułu: