Jarosław Handke: Niedzielne spotkanie w Krakowie na pewno było dużym zawodem zarówno dla ciebie, jak i dla całego zespołu. Gdzie leży przyczyna?
Wiktor Gołubowskij:
Mecz w Krakowie, jeśli chodzi o mnie, to słabe starty i nienajgorsza jazda po trasie. Naprawdę nie wiem co się dzieje, że wychodzę tak źle spod taśmy. Będę próbował coś zmieniać w sprzęcie, mam nadzieję, że przyniesie to efekt.
Może powodem jest mała liczba startów? Planujesz jakieś jazdy za granicą?
- Miałem wystąpić kilka dni temu w zawodach w Debreczynie, ale nie wyszło. Teraz 7 czerwca jadę do Olching. Staram się szukać jak największej ilości jazdy, bo wiadomo, że najlepszym treningiem jest udział w zawodach.
W polskich ligach jeździ coraz więcej twoich rodaków. Wyraźnie widać, że dogadujecie się dobrze i często udzielacie sobie wskazówek.
- Tak właśnie jest. Jesteśmy wszyscy dobrymi kolegami, podpowiadamy sobie nawzajem, staramy się poprzez jakieś rady pomóc rodakowi. Podobnie było w Krakowie, gdzie po zawodach rozmawiałem z Andriejem Kudriaszowem.
W kadrze Kolejarza znajdują się utalentowani bracia Łysik. Czy za ich transferem stoi Wiktor Gołubowskij?
- Nie, ja nie pomagałem przy tym transferze. Ale oczywiście, zaznajomiłem się z kolegami, w końcu to moi rodacy. Ale muszę przyznać, że wcześniej w ogóle się nie znaliśmy. Po pierwsze dlatego, że jest różnica wieku, po drugie - oni jeździli w ostatnim sezonie w Rosji, gdzie ja z kolei praktycznie nie bywałem.
Sporo kibiców Kolejarza domaga się dania szansy utalentowanym braciom w meczu ligowym. Czy sądzisz, że już teraz nadszedł ten czas?
- Nie jest to pytanie do mnie, raczej do trenera. To nie ja decyduję o tym, kto jedzie w składzie. Wiem natomiast, że obaj są teraz w Rosji, Iwan notuje dobre wyniki, więc możliwe, że niemało punktów robiłby też w Polsce. Michaił ma bodajże jakąś kontuzję i z tego, co słyszałem, to nawet dość poważną.
Pewne kontrowersje wywołała twoja wypowiedź po meczu w Krośnie udzielona naszemu portalowi.
- Wyszło nieporozumienie. Nie chciałem powiedzieć niczego złego, a już na pewno w żaden sposób obrazić sędziego. Może niezrozumienie wynikło z niuansów językowych, z mentalności jakie różnią nasze narody. Nie miałem na myśli tego, że sędzia nie ma wiedzy na temat żużla. Zarówno po zawodach, jak i potem telefonicznie rozmawiałem z sędzią, wszystko sobie wyjaśniliśmy, przeprosiłem go. Mimo tego chciałbym raz jeszcze publicznie przeprosić arbitra za całą tę sytuację.
Wiktor, proszę o szczerą odpowiedź. Czy jesteś w stanie cokolwiek zarobić na ściganiu się w drugiej lidze? Życie, mieszkanie kosztuje niemało.
- W tym miejscu chciałbym podziękować bardzo firmie RAWAG. Gdyby nie jej pomoc, to nie byłbym w stanie opłacić mieszkania, kupować żywności i tak dalej. Pomagają mi także mniejsi sponsorzy, za co również im dziękuję. W drugiej lidze rzeczywiście zarabiamy bardzo mało.
Nie myślisz o pracy? Przy motorach można spędzić kilkanaście godzin w tygodniu. Co z zagospodarowaniem pozostałego czasu?
- Nie, nie myślę o pracy. Przy motocyklach spędzam naprawdę bardzo dużo czasu. Muszę w tygodniu pracować przy nich samemu, gdyż mój mechanik jest ze mną na zawodach, w tygodniu normalnie pracuje.
Muszę przyznać, że przez ostatnie dwa lata twoja znajomość polskiego zdecydowanie się poprawiła. Uczyłeś się sam czy może ktoś ci w tym pomagał?
- Kluczem do nauczenia się polskiego był kontakt z Polakami. To jest najważniejsze. Jeśli jedziesz do jakiegoś kraju i wciąż musisz rozmawiać w danym języku to po prostu uczysz się jego bardzo szybko. To dużo lepsza metoda niż na przykład korepetycje, które raz, że kosztują, a dwa, że nie są tak praktyczne. Praktyka to podstawa.
Za kilka dni w meczu na Euro 2012 zmierzą się reprezentacje Polski i Rosji. Kto twoim zdaniem wygra?
- Szczerze mówiąc, to nie za bardzo interesuję się piłką nożną. A właściwie to w ogóle się nią nie interesuję. Poza żużlem, jeśli chodzi o sport, to lubię hokej.