Niespodziewane zwycięstwo Speedway Wandy Kraków na opolskim torze odbiło się szerokim echem. Krakowianie od początku spotkania dyktowali warunki na torze, ale w drugiej fazie zawodów roztrwonili swoją przewagę. Zwycięstwo gościom w ostatniej gonitwie zapewnił Andriej Kudriaszow, który wyprzedził Michała Mitkę. - Cieszy zwycięstwo. Fajnie jest wygrywać na torze przeciwnika. Tym bardziej że pogoda była niepewna, a w ostatnich biegach rozpadało się. Tor przez to diametralnie się zmienił. Chciałbym podziękować kibicom, którzy przyjechali mimo nie najlepszej aury i na pewno nam pomogli. Ze swojej zdobyczy punktowej nie jestem do końca zadowolony. Mogłem spisać się lepiej. Zaskoczeniem dla mnie było to, że mogłem korzystać tylko z jednej opony - mówił w rozmowie ze SportoweFakty.pl, gościnnie startujący w szeregach Wandy Maciej Fajfer.
Niedzielny pojedynek miał dwa oblicza. Na początku spotkanie toczyło się pod dyktando krakowian, natomiast w drugiej fazie z letargu przebudzili się faworyzowani gospodarze. Opolanie mozolnie odrabiali straty i w końcu doprowadzili do wyrównania, ale w piętnastej gonitwie ostatnie słowo należało do drużyny z Krakowa. Zdaniem Fajfera, wpływ na nierówną dyspozycję Wandy miały zmieniające się warunki na torze. - Na początku tor był przyczepniejszy i wygląda na to, że preferujemy bardziej takie nawierzchnie. Im dłużej trwał mecz, tym ten tor się przesuszał i stawał się twardy. Na takim torze nie szło nam najlepiej, ale w końcówce uśmiechnęło się do nas szczęście i wygraliśmy - tłumaczył 21-letni zawodnik.
Wychowanek gnieźnieńskiego Startu na co dzień startuje klasę wyżej i jak sam twierdził regulaminowe nowinki panujące na drugoligowym froncie zaskoczyły go. Fajfer zwraca jednak uwagę, że również w najniższej klasie rozgrywkowej nie jest łatwo o punkty. - Poziom na pewno jest inny, ale powiem szczerze, że wszędzie trzeba wygrywać starty i uciekać do przodu. Nikt za darmo punktów nie daje i każdy chce wygrywać. Taki jest żużel i trzeba walczyć - zaznacza.
21-latek w niedziele skorzystał z tego, że jego macierzysty klub pauzował i wspomógł w walce o ligowe punkty krakowski zespół. Niewykluczone, że częściej zobaczymy go w roli gościa. - Teraz w pierwszej lidze mieliśmy przerwę i nie chciałem siedzieć bezczynnie i oglądać meczu w telewizji. Najlepszym rozwiązaniem dla mnie są starty w drugiej lidze. Dzięki temu można podnosić swoje umiejętności i poznawać różne ustawienia motocykla - kończy młodzieżowiec zespołu z Gniezna.