Niedzielny mecz w Częstochowie miał dać odpowiedź na pytanie, czy Dospel CKM Włókniarz stać jeszcze na włączenie się do walki o miejsce w górnej części tabeli. W przypadku zwycięstwa gospodarzy odskoczyliby oni nieco od strefy zagrożonej spadkiem. Lwy do tego spotkania przystąpiły bardzo zmobilizowane i zdeterminowane do odniesienia triumfu nad aktualnymi mistrzami kraju.
Początek spotkania nie ułożył się po myśli gospodarzy. Już w pierwszej gonitwie zanotowali oni porażkę w stosunku 1:5 i od początku musieli odrabiać straty. Inaugurujący wyścig był rozgrywany aż trzykrotnie. Po najmłodszych uczestnikach pojedynku widać było, że żaden z nich zamierza odpuszczać. Za pierwszym podejściem Artur Czaja został wzięty w przysłowiową kanapkę przez zawodników z Zielonej Góry i upadł na tor. W powtórce upadek w podobnych okolicznościach zanotował Adam Strzelec. Na szczęście żadnemu z nich nic się nie stało i mogli kontynuować zawody.
Lwy szybko rzuciły się do odrabiania strat. Już po trzech biegach częstochowianie po raz pierwszy, i jak się później okazało ostatni, wyszli na prowadzenie. Wszystko za sprawą podwójnego zwycięstwa pary Grigorij Łaguta - Grzegorz Zengota. Zielonogórzanie nie pozostawali dłużni i kolejna gonitwa zakończyła się podwójnym zwycięstwem gości, chociaż przed jej rozpoczęciem niewielu wierzyło w takie rozstrzygnięcie, bowiem za pierwszym podejściem taśmę dotknął Piotr Protasiewicz. Jego miejsce zajął Patryk Dudek, który wraz ze Strzelcem odniósł drugie podwójne zwycięstwo. To właśnie dzięki dobrej postawie formacji młodzieżowej ekipa spod znaku Myszki Mika wywiozła z Częstochowy punkt.
Środkowa część meczu należała do drużyny gości. W kolejnych wyścigach powiększyli oni swoją przewagę do ośmiu oczek i byli blisko odniesienia trzeciego z rzędu zwycięstwa na torze przy ulicy Olsztyńskiej w Częstochowie. Po dziesiątym wyścigu do odrabiania strat rzucili się podopieczni duetu Sławomir Drabik - Jarosław Dymek. W jedenastej gonitwie za słabo spisującego się Mirosława Jabłońskiego w ramach rezerwy taktycznej pojechał Łaguta. Lider zespołu spod Jasnej Góry wraz z Danielem Nermarkiem odnieśli podwójne zwycięstwo i dali sygnał do walki pozostałym jeźdźcom biało - zielonych.
Prawdziwy zryw częstochowian nastąpił w trzech ostatnich wyścigach. Po dwunastu gonitwach zielonogórzanie prowadzili 39:33, lecz Lwy nie zamierzały poddać się bez walki. W ostatnim biegu przed wyścigami nominowanymi ekipa gospodarzy zmniejszyła straty do czterech oczek, a w najładniejszym biegu dnia częstochowianie doprowadzili do wyrównania. Czternasty wyścig wprawił w euforie licznie zgromadzoną publiczność na Arenie Częstochowa. Wszystko za sprawą byłego jeźdźca Falubazu - Grzegorza Zengoty.
"Zengi" w przedostatniej gonitwie zawodów dwoił się i troił aby wyprzedzić jadącego przed nim Dudka. Po kilku próbach jazdy po szerokiej wychowanek klubu z Zielonej Góry zdecydował się zmienić taktykę i wjechał pod łokieć Dudka. Manewr ten okazał się skuteczny i częstochowianie niespodziewanie mieli jeszcze szansę na odniesienie triumfu nad aktualnymi Drużynowymi Mistrzami Polski. - Aby myśleć o zwycięstwie w meczu musieliśmy w czternastym wyścigu wygrać podwójnie. Z tego powodu moja jazda w tym biegu była taka, a nie inna. Dobrze wyszliśmy ze startu, ale straciłem drugą pozycję i musiałem gonić zawodnika gości. W końcu udało się go wyprzedzić i zdobyłem dwa punkty. Przy tym ataku był między nami kontakt, ale Patryk się nie przewrócił. Gdyby stało się inaczej, to sędzia mógłby mnie wykluczyć - powiedział po meczu bohater Włókniarza - Grzegorz Zengota.
O wszystkim rozstrzygnął piętnasty bieg zawodów. W nim najlepiej spod taśmy wyszedł Łaguta, który nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Przez chwilę na trzeciej pozycji był Nermark, ale niesamowicie szybki tego dnia Andreas Jonsson na przeciwległej prostej pierwszego okrążenia minął swojego rodaka i mecz zakończył się remisem. Z osiągniętego rezultatu do końca zadowolony nie był trener gości. - Zawsze lepiej zdobyć jeden punkt niż nic. Prowadziliśmy niemal przez całe zawody, ale w czternastym wyścigu zaprzepaściliśmy całą pracę. Myślę, że ten remis jest sprawiedliwy dla wszystkich - komentował po zakończeniu meczu Rafał Dobrucki.
Dospel Włókniarz Częstochowa 45:
9. Kenneth Bjerre - 10 (3,2,1,1,3)
10. Mirosław Jabłoński - 1 (1,0,0,-)
11. Grigorij Łaguta - 16+1 (2*,3,3,3,2,3)
12. Grzegorz Zengota - 9+1 (3,1,0,3,2*)
13. Daniel Nermark - 8+1 (1,3,2,2*,0)
14. Rafał Malczewski - 1 (1,0,0)
15. Artur Czaja - 0 (0,0,0)
Stelmet Falubaz Zielona Góra 45:
1. Andreas Jonsson - 11+1 (2,2,3,3,1*)
2. Jonas Davidsson - 0 (0,0,-,-)
3. Rune Holta - 5+2 (1,1*,2*,1)
4. Aleksandr Łoktajew - 5 (0,2,3,0,0)
5. Piotr Protasiewicz - 7 (t,1,2,2,2)
6. Patryk Dudek - 10+1 (3,2*,3,1,1)
7. Adam Strzelec - 7+2 (2*,3,1,1*,0)
Bieg po biegu:
1. (66,57) Dudek, Strzelec, Malczewski, Czaja 1:5
2. (64,98) Bjerre, Jonsson, Jabłoński, Davidsson 4:2 (5:7)
3. (64,63) Zengota, Łaguta, Holta, Łoktajew 5:1 (10:8)
4. (64,69) Strzelec, Dudek, Nermark, Czaja 1:5 (11:13)
5. (64,59) Łaguta, Jonsson, Zengota, Davidsson 4:2 (15:15)
6. (65,04) Nermark, Łoktajew, Holta, Malczewski 3:3 (18:18)
7. (64,27) Dudek, Bjerre, Protasiewicz, Jabłoński 2:4 (20:22)
8. (64,97) Jonsson, Nermark, Strzelec, Czaja 2:4 (22:26)
9. (64,69) Łoktajew, Holta, Bjerre, Jabłoński 1:5 (23:31)
10. (64,45) Łaguta, Protasiewicz, Strzelec, Zengota 3:3 (26:34)
11. (65,31) Łaguta, Nermark, Holta, Strzelec 5:1 (31:35)
12. (64,89) Jonsson, Łaguta, Dudek, Malczewski 2:4 (33:39)
13. (64,83) Zengota, Protasiewicz, Bjerre, Łoktajew 4:2 (37:41)
14. (65,39) Bjerre, Zengota, Dudek, Łoktajew 5:1 (42:42)
15. (64,66) Łaguta, Protasiewicz, Jonsson, Nermark 3:3 (45:45)
Sędzia: Leszek Demski
NCD uzyskał w biegu siódmym Patryk Dudek - 64,27
Widzów: ok. 10 000
Startowano według II zestawu.