Sobotnia runda cyklu Grand Prix w Gorzowie będzie już szóstą w tym roku. Żużlowcy podczas piątkowego treningu nie byli do końca zadowoleni ze stanu nawierzchni, a wszystko przez deszcz, który w tygodniu nawiedzał zachodnią Polskę. - Tor podczas treningu był jaki był i zawodnicy z całą pewnością spodziewają się w sobotę innej nawierzchni. Najprościej można powiedzieć, że prosta startowa była dość przyczepna, a z kolei na przeciwległej było twardo i mocno się kurzyło - tłumaczył były wicemistrz świata, Zenon Plech.
Legendarny zawodnik Stali Gorzów i Wybrzeża Gdańsk pozytywnie odniósł się do decyzji o przyznaniu dzikiej karty dla siedemnastoletniego Bartosza Zmarzlika, dla którego obecny sezon jest dość udany. Młody gorzowianin już w poprzednim roku znajdował się w stawce zawodów z cyklu Grand Prix, jednak tylko w roli rezerwowego. - Bartek jest bardzo utalentowanym zawodnikiem, który czaruje kibiców swoim talentem. Dzika karta, którą otrzymał na sobotnie zawody to ogromny zaszczyt i jednocześnie nagroda. On ciężko pracował na to aby tą dziką kartę otrzymać, bo przecież wszyscy wiemy, że takiej przepustki za darmo się nie otrzymuje. Zmarzlik zasłużenie wystąpi w tym turnieju - powiedział.
Zenon Plech ma ponadto nadzieję, że gorzowska runda będzie szansą na przełamanie dla Tomasza Golloba. Najlepszy polski zawodnik w historii udanie rozpoczął sezon, jednak ostatnie tygodnie nie są dla niego najlepsze. W Gorzowie jednak jeździ od dobrych kilku sezonów i bardzo dobrze zna tor, na którym w sobotę będą rywalizowali żużlowcy. - Tomasza Golloba stać na to żeby dobrze pojechać w Gorzowie. Jest to zawodnik, który w każdym momencie może się przebudzić i zdobywać spore ilości punktów. Chciałbym żeby Tomek wygrał te sobotnie zawody. Ja mocno wierzę, że on potrafi się przełamać i zrobi to podczas Grand Prix w Gorzowie - przyznał Plech.
Były żużlowiec zdecydował się też wytypować czwórkę zawodników, którzy wystąpią w finale turnieju. - Myślę, że w najważniejszym biegu dnia, obok Golloba, znajdą się Andreas Jonsson i Jason Crump, którzy w przeszłości jeździli w Stali i dobrze znają ten tor. Do tego wszystkiego dorzuciłbym też Nickiego Pedersena, który przecież jeszcze w ubiegłym roku regularnie tutaj startował - zakończył Zenon Plech.