Bartosz Zmarzlik już w piątek był zadowolony, po treningu jednak nie chciał rozmawiać. - Po treningu byłem bardzo zadowolony. Trener Piotr Paluch mierzył mi czasy i miałem jeden z lepszych. W piątek czułem się bardzo dobrze - powiedział junior gorzowskiej Stali.
Z jakim nastawieniem Zmarzlik podchodził do sobotnich zawodów? Był jakiś cel minimum? - Przed zawodami marzyłem o półfinale. Później stwierdziłem, że jak dostanę się do półfinału to będę robił wszystko, żeby wjechać do finału - wspomniał. Okazuje się, że 17-latek widział siebie na podium już przed zawodami. - Jak chodziłem po torze przed zawodami to stanąłem sobie na podium. Stanąłem na trzecim miejscu i wyobraziłem sobie pełny stadion. Chciałem po prostu zobaczyć jak to jest. Parę godzin później faktycznie stanąłem na tym trzecim miejscu - zdradził debiutant. - To było coś pięknego - dodał.
Wychowanek gorzowskiego klubu za plecami przywoził mistrzów świata, medalistów IMŚ. Jak się z tym czuł? - W ogóle nie zwracałem uwagi na to z kim jadę. Patrzyłem po prostu w program, ubierałem plastron, zakładałem kask i wyjeżdżałem na tor - powiedział brązowy medalista Grand Prix Polski. - Próbowałem wykonywać to, co potrafię najlepiej i dawałem z siebie sto procent - dodał.
Najwięcej emocji kibicom przyniósł bieg 12, w którym Bartosz Zmarzlik odniósł swoje pierwsze zwycięstwo. 17-latek po starcie był na końcu stawki, a już po pierwszym łuku prowadził. - Myślałem, że jak się nie uda wygrać startu to będę szukał szczęścia środkiem albo gdzieś pod bandą. I faktycznie, zawodnicy ułożyli się tak, że zrobili mi dziurę w środku. Pomyślałem sobie: próbujemy. Od razu byłem pierwszy, później uciekałem bo Andreas Jonsson mnie gonił, ale to ja wygrałem - wspominał junior Stali.
Półfinałowy występ młodzieżowego reprezentanta Polski był idealny. - Puściłem sprzęgło i po prostu byłem z przodu. Nie miałem zamiaru oddawać tego prowadzenia - powiedział skromnie. W finale Zmarzlik liczył, że z Tomaszem Gollobem przywiezie 5:1. - Widziałem, że pan Tomasz bierze czwarte pole, ja wziąłem pierwsze. Jakby pojechał szerzej to moglibyśmy wyjechać na 5:1 - komentował. Jednak deszcz napisał inny scenariusz. - Niestety zrobiła się taka pogoda, że tylko można było jechać przy krawężniku - dodał.
Lepiej z dwójki zawodników Stali wyszedł na tym młodzieżowiec, który miał bliżej do krawężnika. - Ja miałem dobre pole, ale za to miałem słaby moment startowy - oceniał finał Zmarzlik. - Wyjechałem drugi ze startu, ale po chwili spadłem na trzecie miejsce. Chciałem za wszelką cenę utrzymać pozycję na podium - dodał. Zawody w Gorzowie odbyły się 23 czerwca, a więc w Dzień Ojca, o czym pamiętam także junior Stali. - To trzecie miejsce dedykuję tacie, bo ten turniej był w Dzień Ojca, a tata zasługuje na to, żeby największe prezenty były dla niego - zakończył 17-letni debiutant w Grand Prix.
Bartosz Zmarzlik po Grand Prix Polski: Trzecie miejsce dedykuję mojemu tacie
Debiutant, junior, wychowanek gorzowskiej Stali - Bartosz Zmarzlik - zajął trzecie miejsce podczas sobotnie Grand Prix Polski. Fenomenalny występ 17-latka, który znakomicie wykorzystał swoją szansę.
Źródło artykułu: