W środę Tobiasz Musielak pojechał w Gdańsku w Lidze Juniorów. Zdobył 11 punktów, przegrywając jedynie z Szymonem Woźniakiem. - Nie mogę znaleźć recepty na gdański tor. Ciągle Szymon Woźniak jest ode mnie lepszy. Dobrze, że po mojej wtorkowej porażce w Bydgoszczy udało mi się podnieść z kolan. Mimo że tor był twardy, a takich nie cierpię, udało się wywalczyć fajny wynik. W moim drugim biegu pogubiliśmy się z przełożeniami, ale na szczęście wiedzieliśmy o co chodzi. W kolejnym było już całkiem dobrze - powiedział młody leszczynianin. Jak na razie Ligę Juniorów w grupie północnej wygrywają tylko gospodarze. Czy ta teoria potwierdzi się w przyszłym tygodniu? - Zobaczymy jak to wyjdzie. Są dwie rundy - w Lesznie i w Gorzowie. Jak tak będzie za tydzień i ponownie wygrają gospodarze, to rzeczywiście będzie potwierdzenie - stwierdził Musielak w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W środę Musielakowi nie wychodziły wyjścia spod taśmy i swoje punkty musiał zdobywać na dystansie. - Faktycznie trochę ze startu nie byłem dopasowany. Fajnie, że po trasie szło wyprzedzać. Motor był szybki i dziękuję Mariuszowi Szmandzie za dobrze przełożenia. Ja generalnie lubię wyprzedzać po trasie - przekazał zawodnik, który w pierwszych startach Ligi Juniorów był liderem Unii, mając obok siebie niedoświadczonych kolegów. - Bracia Pawliccy mają kontrakt w Szwecji i tam trzeba jechać, jak skład jest potwierdzony. Kamil Adamczewski doznał wstrząśnienia mózgu i jeszcze nie wiadomo, czy pojedzie w niedzielę. Dlatego jechał Michał Piosicki, Filip Marach i ja. Generalnie ja również miałem obiekcje przed tym startem. Po upadku, który odniosłem w poprzednią niedzielę ciągle kręci mi się w głowie. Na szczęście umiem to opanować i jak wsiadam na motor, jest dobrze - powiedział.
W tym sezonie Musielak ma jak na razie 40. średnią w lidze. Mimo to nie jest z siebie do końca zadowolony. - Generalnie było parę spotkań, gdzie mogłem pojechać dużo lepiej. Nie oceniam startów jako bardzo dobre. Wręcz przeciwnie - wiem, że czeka mnie wiele pracy - ocenił surowo młodszy z braci. - To połowa sezonu i trzeba pracować. Jest jeszcze na to dużo czasu - dodał optymistycznie.
Aktualnie w Unii z powodu kontuzji nie może jeździć Jarosław Hampel. Mimo to, podopieczni Romana Jankowskiego radzą sobie w lidze. - Patrząc na to mamy szczęście w nieszczęściu. Damian Baliński po nieszczęsnej kontuzji Jarka Hampela przejął opaskę kapitana i wstąpił w niego dobry duch. Bardzo dobrze się dogadujemy, atmosfera jest bardzo dobra i musimy zachować ambicję, jaką mamy - powiedział zadowolony Tobiasz Musielak będący w drużynie, w której nigdy nie wiadomo który zawodnik przejmie na swoje barki odpowiedzialność za wyniki drużyny. - Mamy młody zespół i nie ma co stawiać, że ktoś zrobi dużo, lub mało punktów. Nie jesteśmy na tyle przygotowani, żeby zawsze jeździć na stałym, wysokim poziomie - przyznał.
Tobiasz Musielak: Nie oceniam dobrze moich startów
Mimo średniej biegowej 1,571, Tobiasz Musielak nie jest zadowolony ze swoich tegorocznych startów. Ma on świadomość, że przed nim bardzo dużo pracy, aby osiągać w przyszłości lepsze wyniki.