Obecnie trwa kryzys finansowy i według prezesów ENEA Ekstraligi duże zarobki zawodników odpychają potencjalnych darczyńców. - Sponsorzy odnieśli pewne sukcesy, ale są to fanatycy żużla, którzy kochają ten sport. Na co dzień poszukujemy nowych darczyńców. Negocjujemy z firmami i one nas pytają - po co mam wkładać środki, jeśli wszystko idzie na jednego lub dwóch zawodników? Jak ktoś ma prężnie działającą firmę, to musi mieć bilans. U nas pion sportowy jest studnią bez dna podczas, gdy na inne piony jest bardzo mało środków - zauważył prezes Dospelu Włókniarz Częstochowa, Paweł Mizgalski.
O sprawie sponsorów wypowiedział się również sternik leszczyńskiej Unii, Józef Dworakowski. - Każdy ma swoją filozofię. Przy żużlu w dziewięćdziesięciu procentach zostali lokalni sponsorzy, którzy się kierują sercem i zawsze będą przy tym sporcie. W każdym mieście raz będzie mniej, raz więcej pieniędzy - stwierdził działacz, po czym podzielił się anegdotą. - Ja się obudziłem z tym tematem w 2010 roku. Pozwoliłem sobie zrobić u mnie w 120-osobowej firmie zebranie i ogłosiłem zmniejszenie pieniędzy pracownikom - średnia kadra - 35 procent, inni - 20 procent. Jeden chłopak wstał i powiedział: "Panie prezesie, nam pan zabiera pieniądze, a swoim ludziom na stadionie pan daje dużo". Naszła do mnie refleksja. Zrozumieliśmy to za późno - zauważył.
Sponsorzy chętniej wesprą kluby po wprowadzeniu Regulaminu Finansowego?
Według prezesów klubów ENEA Ekstraligi, po wprowadzeniu Regulaminu Finansowego przychylniejszym okiem na kluby spojrzą sponsorzy, którzy nie chcą nabijać kieszeni bogatym zawodnikom.
Moze w koncu tlumoki to zrozumieja ?
Nie chce, aby osoby bez Czytaj całość
to pojadą choćby do Rosji..tam jest kasa jak należy..
a nam pozostanie rodzimy przeciętny , umierający żużel..
Do tego doprowadzicie..!!!! Czytaj całość