Zaglądam do na SportoweFakty.pl i czytam "Główna Komisja Sportu Żużlowego zaproponowała klubom zmiany regulaminowe, które miałyby obowiązywać już od przyszłego sezonu. Jakich możemy spodziewać się zmian?" I dalej o propozycjach owych zmian, w I oraz w II lidze. Ma więc pójść do lamusa przepis o kalkulowanej średniej meczowej i zastępstwie zawodnika, powrót na miejsca juniorskie w składach wyłącznie Polaków, dowolna ilość zawodników z Grand Prix w meczowym teamie. Ma powrócić próba toru przed meczem, a także tabela biegów stosowana w latach 90-tych. No i być może zmiana najważniejsza, czyli połączenie ligi I oraz II w jedną, za to w dwóch grupach, według schematu wynikającego z miejsc zajętych przez poszczególne teamy na zakończenie obecnego sezonu.
Redakcja w tytule artykułu poświęconego zmianom użyła określenia "rewolucyjne", a ja się zastanawiam gdzie tutaj jest rewolucja, skoro tak naprawdę wszystko już przecież było. Bez przepisów o zastępstwie zawodnika oraz kalkulowanej średniej meczowej polski speedway radził sobie przez dziesiątki lat i to radził sobie bardzo dobrze. Importowane pomysły zaczęli adoptować do nas różnej maści reformatorzy stosunkowo niedawno, ale na tyle skutecznie, że polska liga powoli zmierza ku modelowi angielskiemu, czyli kiełbasa grilowana przepijana browarkiem w nielicznym towarzystwie z zerknięciem na tor, gdzie ścigają się akurat żużlowcy. Polscy juniorzy w składzie na pozycjach rezerwowych to też przecież żadna sensacja, bo tak jest i teraz w ekstralidze. Próba torów była przez lata, w różnej formie, albo całość zespołu mogła sobie spróbować sprzęt, albo jeden wytypowany zawodnik, teraz, aby było inaczej ma być ich dwóch, w tym jeden junior, dlaczego akurat tak, jeden Bóg raczy wiedzieć i przynajmniej teoretycznie pomysłodawca zmiany. Wreszcie system dwuligowy, czyli ekstraliga oraz I liga też przecież obowiązywał przez dziesięciolecia, tyle, że ligi zwały się po ludzku, czyli lepsza klasa rozgrywkowa, której drużyny walczyły o mistrzostwo Polski była po prostu ligą I, natomiast ta, gdzie jeździły słabsze drużyny ligą II.
Gdyby ktoś sądził, że projekt podziału niższej ligi (zwał jak zwał) na dwie grupy jest nowatorski ten jest w dużym błędzie. Już w 1956 roku II liga liczyła sobie dwie grupy, tyle, że obowiązywał wówczas podział na grupę Północną i Południową, rok później dwie grupy miała ówczesna III liga. Ciekaw jestem czym skończy się pomysł połączenia I oraz II ligi? Dysputa o tym, czy powinny stworzyć wspólną, jedną ligę,
czy też jednak powinna istnieć hierarchia, to znaczy lepsze drużyny jeżdżą w wyższej, słabsze w niższe lidze przypomina od lat dyskusję o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia i pewnie trwać będzie nadal. Zawsze ci biedniejsi i słabsi będą narzekać na zbyt dużą ilość spotkań, potentaci natomiast wskazywać będą na bezsens rozgrywania meczów ze słabeuszami, po których klubowy skarbnik dostaje palpitacji serca na myśl ile ma do zapłacenia, a kibice, z wyjątkiem nielicznych fanatyków maja w nosie emocje przy wyniku 70:20. Pytanie brzmi, czy zmiany te są zasadne?
Moje zdanie jest takie. Przede wszystkim należy zadbać o dwie sprawy. Po pierwsze regulamin wszystkich lig powinien być jednakowy. Nie może być tak, że zespoły buduje się w każdej z nich według różnych reguł, mecze odbywają się według różnego rozkładu biegów itd., po to wprowadza tylko zupełnie niepotrzebny bałagan. Jeżeli więc rezygnujemy z KSM i "zetzetki" to we wszystkich ligach. To samo dotyczy biegu juniorów, zasad kontraktowania zawodników z Grand Prix itd. Druga rzecz szalenie istotna, to czasowe embargo na kolejne zmiany. Wkurza mnie totalnie, że po każdym sezonie przewraca się regulamin do góry nogami, zmienia zasady rywalizacji. To bez sensu. Jak już kiedyś pisałem uważam, że aby sprawdzić, że dany przepis jest dobry lub nie, potrzeba pewnej perspektywy czasowej. Proste, ale niestety nie dla naszej żużlowej władzy, która żyć nie może bez corocznego kopania w przepisach i wymyślania coraz cudowniejszych recept, które miast leczyć podtruwają (takie mam wrażenie) polski speedway.
Robert Noga