Młodzieżowiec Gryfów uplasował się ostatecznie na dziewiątej pozycji. - Niestety nie poukładało się tak, jakbyśmy tego chcieli. Pod koniec zawodów zmieniliśmy motor i nie muszę mówić jak tam później było (3 punkty w ostatnim biegu - dop. red). Po prostu zaczęliśmy nie tym motorem co trzeba i później wszystko się zepsuło. Dopiero na koniec było tak, jak być powinno przez całe zawody - powiedział w rozmowie z naszym portalem Szymon Woźniak.
Jak ocenił rzeszowski tor? - Nie było żadnych poważnych wypadków, co świadczy o tym, że tor był dobrze przygotowany. Cóż, po prostu wygrał ten, który był najlepiej dopasowany, a mi zabrakło trochę szczęścia - mówi.
Zawody padły łupem starszego z klanu Pawlickich - Przemysława. - Myślę, że żadnego zaskoczenia nie ma. Przemek jest w doskonałej dyspozycji, także zrobił to na co go było stać. Można się było spodziewać, że Przemek będzie faworytem.
Przed finałem Srebrnego Kasku, w pit stopie Woźniaka znajdował się zawodnik PGE Marmy Rzeszów - Grzegorz Walasek. Czy 19-latek mógł liczyć na rady od starszego kolegi? - Parę lat jeździliśmy z Grzesiem w jednej drużynie. Przyjaźnimy się i po prostu porozmawialiśmy chwilę przed zawodami. To wszystko - kontynuuje junior Polonii Bydgoszcz.
3 sierpnia na torze w Bydgoszczy odbędzie się zaległe spotkanie z ekipą z Rzeszowa. Przyjezdni zrobią wszystko aby wywieźć z Bydgoszczy 3 punkty, ale miejscowi nie mają zamiaru ułatwiać im tego zadania. - Po prostu chcemy wygrać. Pewnie o bonusa nam będzie ciężko powalczyć, ale chcemy zwyciężyć i mam nadzieję, że będziemy na tyle silną drużyną, że zatrzymamy zespół z Rzeszowa.
Czy Szymon Woźniak jest zaskoczony dobrą dyspozycją w sezonie 2012 swojego byłego kolegi z drużyny - Damiana Adamczaka? - Tak naprawdę, nie interesuję mnie jego postawa. Ja się skupiam na sobie i nie patrzę na innych - zakończył młody żużlowiec.