- Nie wiem czego się spodziewać. Nie jestem obecnie w najlepszej formie, jednak zawody są na moim domowym torze, więc powinienem to wykorzystać - powiedział. Przyznał również, że kontuzjowane ramie nie jest już dla niego zbyt wielkim problemem, choć czasem wciąż odczuwa pewien dyskomfort w miejscu kontuzji. To jednak nie jedyne dolegliwości zdrowotne Brytyjczyka. - Mój największy problem to choroba. Czuję się zmęczony, dużo kaszlę. Złapałem jakiegoś wirusa i to nie jest dobre - opisał.
Mimo przeciwności zdrowotnych zawodnik zamierza dać z siebie w poniedziałek wszystko. Ewentualna wygrana zapewniłaby mu start z dziką kartą w Grand Prix Wielkiej Brytanii. - To niesamowite doświadczenie i chcę znów się tam znaleźć. Finał brytyjski jest bardzo prestiżowy i każdy chce wygrać. To zawsze są ciężkie zawody, a z chorobą będą jeszcze cięższe.
Woffinden zna już smak bycia stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. Brytyjczyk przyznał, że rozważyłby przyjęcie tzw. "stałej dzikiej karty". - Myślę o tym poważnie, ponieważ wiem, że mój sezon został zrujnowany przez kontuzję, nie mogłem więc startować w kwalifikacjach. Muszę pozyskać więcej sponsorów i być całkowicie pewnym, że tego chcę, ponieważ cykl jest bardziej wymagający, niż kiedykolwiek wcześniej - zakończył.