Marcel Szymko: Jestem na siebie wściekły

Młodzi gdańszczanie zajęli trzecie miejsce podczas bydgoskiego półfinału MMPPK. Ta lokata nie dała im awansu do decydującej rozgrywki. Marcel Szymko nie ukrywał swojego rozgoryczenia tym faktem.

- Oczywiście, że jesteśmy bardzo niezadowoleni. Awansowały dwie czołowe drużyny i naszym celem było znalezienie się w tym gronie. Tego nie udało się zrealizować i jestem pełen złości. Tutaj nie było jakichś kompromisów. Jestem na siebie wściekły, ale co poradzę? Pozostaje niesmak, bo nie zrobiliśmy tego, co mieliśmy w planach jadąc do Bydgoszczy - powiedział zdenerwowany Marcel Szymko w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Jeśli chodzi o tor, to żadnych nadzwyczajnych nowinek w nim już od kilku lat nie ma. Zawsze jest bardzo podobny i nie miewam raczej z nim problemów - dodał.

W niedzielę ekipa Lotosu Wybrzeża Gdańsk bardzo wysoko przegrała spotkanie wyjazdowe w Częstochowie. Gospodarze wygrali aż 61:29. - Jechaliśmy tam co najmniej po to, żeby obronić punkt bonusowy. Rzeczywistość okazała się niestety inna i wyszło jak wyszło. Każdy widział jak było. Nic już teraz nie zrobimy. Po prostu jest mi przykro, że tak nam wychodzą te mecze wyjazdowe. Wiadomo, nikt nie jedzie na inny tor po to, aby wrócić z takim wynikiem. Każdy chce jak najlepiej dla własnego zespołu. Aż wstyd, że ponieśliśmy taką porażkę.

Ekipa znad morza najprawdopodobniej ekstraligowego bytu będzie bronić w barażach. - Sezon się jeszcze nie skończył, więc ustalanie jakiejkolwiek kolejności w tej chwili nie ma sensu według mnie. Zostało nam kilka potyczek, w których na pewno pokażemy wielką ambicję i wolę walki. Chodzi o to, by wszędzie starać się uzyskać jak najkorzystniejszy wynik. Wierzę w nas i mam nadzieję, że potoczy się po naszej myśli.

Marcel Szymko w Bydgoszczy zawiódł
Marcel Szymko w Bydgoszczy zawiódł
Źródło artykułu: