Przegraliśmy te zawody w głowie - komentarze po półfinale MMPPK w Krakowie

WTS Warszawa i Azoty Tauron Tarnów awansowały do finału MMPPK. Zarówno zwycięzcy, jak i przegrani, byli zadowoleni z udziału w zawodach.

Arkadiusz Madej (KSM Krosno): Dobrze się jechało, ale walczyć za bardzo nie powalczyliśmy. To był praktycznie trening. Chciałem sobie pojeździć, im więcej objeżdżenia, tym lepiej. Mieliśmy szanse, jak każdy, ale nie udało się. Spróbujemy następnym razem. W Krośnie pojechałem, bo szukali zawodnika, a ja miałem być na rezerwie w Tarnowie.

Patryk Malitowski (Betard Sparta Wrocław): Myślę, że przegraliśmy w głowie te zawody. Chyba nie wierzyliśmy w to, że możemy wygrać z braćmi Pawlickimi, a tak naprawdę jesteśmy w stanie to zrobić. Dlatego trzeba "przestawić łeb". Nie ma się co oszukiwać, powinniśmy być w finale. Pojechaliśmy dobre zawody, byliśmy dobrze spasowani.

Marco Gaschka (PGE Marma Rzeszów): W pierwszym wyścigu zrobiłem błąd i się wywróciłem. W moim drugim wyjeździe, jak "zrobiliśmy" 5:1, nie było źle. Jechaliśmy dobrze w parze. Nie wiem, z kim tam w ogóle jechaliśmy. Jeśli chodzi o ostatni bieg, szkoda, że za pierwszym razem się wywróciliśmy i lekarz nie chciał Damiana dalej wypuścić. Niestety nie udało mi się dobrze pojechać. Myślałem, że lepiej będzie dzisiaj, ale mamy też parę problemów sprzętowych i mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej.

Piotr Pawlicki (ojciec zawodników): Wiadomo, że nie było liderów, którzy z jakichś tam powodów nie jadą w tych parach, ale oprócz naszej i tarnowskiej pary nie było takiej konkretnej, która by wygrywała z każdym. Trzeba się liczyć z każdym zawodnikiem, takie jest moje zdanie. Przyjechaliśmy na godzinę przed zawodami prosto ze Szwecji. Wczoraj wygraliśmy i prosto po meczu tutaj jechaliśmy 1700 kilometrów. Dobrze, że tutaj zaczynało się o 18.00, bo chyba byśmy nie zdążyli. Z postawy synów jestem zadowolony. Przemek, jak zawsze, szarżuje po płotach i dobrze, że tak się skończyło, bo "niewyglądające" wypadki często są groźne. Jestem zły, bo mamy dużo finałów i to było niepotrzebne.

Piotr Baron (trener Betardu Sparty Wrocław): Przyjechaliśmy na dobry trening i próbowaliśmy jakoś się tam dostać do finałów. Czas pokazał, że jeszcze nie jesteśmy gotowi, żeby się tam znaleźć, ale chłopaki pojechali kilka fajnych wyścigów i to jest ważne. Trochę pokombinowaliśmy z motocyklami, także to kolejny bonus dla nas. To powinno chłopakom pomóc dalej. Niczego im nie brakuje, jeszcze odrobinę wiary i to wszystko.

Komentarze (3)
avatar
RECON_1
2.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oj Pawlicki lubi pojechac po bandzie ale wczoraj to przedobrzyl, niefajnie upadl ale w sumie na wlasne zyczenie, dobrze ze nic mu sie nie stalo. 
avatar
Penhal
2.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Malitowskiemu to się w głowie ale przewróciło On a Pawlicy to inna bajka[czytaj liga] 
avatar
aresco1
2.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli Malitowski nie wierzy, że może wygrać z Pawlickimi to ja nas w walce z Lesznem nie widzę.