Robert Sawina dla SportoweFakty.pl: Trzeba podejmować takie, a nie inne decyzje

Jaskółki bardzo wysoko pokonały w niedzielę Polonię Bydgoszcz. Mimo tego, że "Gryfy" od razu skazano na pożarcie, to menadżer gości Robert Sawina liczył jednak na coś więcej niż tylko 33 punkty.

- Kiedy jedzie się na zawody, zawsze podchodzi się do nich optymistycznie. Każdy wyścig rozpoczynający mecz, a potem następny stwarza strategię na dalszy tok spotkania. Niestety w naszym przypadku sen o zwycięstwie w Tarnowie zakończył się po szóstym, siódmym wyścigu, kiedy druga seria nie ułożyła się po naszej myśli. Wtedy nasi zawodnicy nie dobrali odpowiednich przełożeń i zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie strasznie trudno o zdobywanie punktów. Tak jednak bywa. Inna sprawa, że gospodarze potwierdzili, że należą w tym sezonie do ścisłej czołówki Enea Ekstraligi, a na ich torze punktów nie idzie po prostu osiągnąć. Mogliśmy się więc pasjonować poszczególnymi gonitwami, w których z naszej strony startowali Emil Sjafutdinow czy Krzysztof Buczkowski - wyjaśnił "Sawka".

W trakcie pojedynku kierownictwo przyjezdnych nie stosowało rezerw taktycznych, a zawodnicy jechali tak jak wskazywała rozpiska w programie. - Wiktor Kułakow zdobywa dopiero doświadczenie na polskich torach. Stworzyła się taka, a nie inna sytuacja więc dostał więcej szans. Jeśli chodzi o innych jeźdźców z mojej ekipy, to każdy z nich, w którymś momencie przechylał szalę zwycięstwa na korzyść Polonii Bydgoszcz. Tych meczów było bardzo dużo i mieli prawo, by wystartować w trzech, czterech wyścigach w zależności od możliwości regulaminowych. I właśnie taka była koncepcja poprowadzenia tego spotkania - oznajmił 41-letni menadżer.

Jednym z głównych kłopotów gości było rozszyfrowanie zmienionego w przerwie zimowej tarnowskiego toru. - Została dosypana nowa nawierzchnia, a my nie mieliśmy zbyt wielu okazji do jazdy na nim. Praktycznie cała drużyna jeździ tutaj bardzo rzadko. To nie jest też tak, że przyjedziemy za rok i mecz rozpoczniemy od tych samych ustawień i będzie wszystko okej. Zmienią się realia, zmienią się zespoły, będzie inna pogoda, inne warunki na torze - oznajmia.

Niewątpliwym bólem głowy Roberta Sawiny jest obsada jednej pozycji seniorskiej. Żonglerka trzema zawodnikami z zaciągu rosyjskiego: Artiom Łaguta, Danił Iwanow i Wiktor Kułakow przynosi ten sam mizerny efekt. - W trakcie rozgrywek trzeba podejmować takie, a nie inne decyzje, żeby doprowadzić do tego by tych problemów, które mamy teraz nie było w przyszłości. Jest to jednak także pewne szczęście, bo jak popatrzymy przez pryzmat ekipy z Tarnowa, to wszyscy trafili wyśmienity sezon i mówiąc kolokwialnie jadą wszędzie. Jeden drugiego wspomaga. Być może w przyszłym roku będzie tak również w Bydgoszczy, gdzie będziemy mieli nosa w doborze zawodników i "Gryfy" będą takim samym zespołem jak teraz Azoty Tauron Tarnów - kończy z nadzieją w głosie.

Źródło artykułu: