Roman Jankowski (trener Unii Leszno): Przyjechaliśmy tutaj takim składem, aby powalczyć o zwycięstwo. Trzeba było odrobić punkty stracone w Lesznie. Chcemy w tej Lidze Juniorów pojechać jak najlepiej. Jeżeli chodzi o kolejną rundę, to nie planujemy awizować Przemka Pawlickiego i pojedziemy w takim samym zestawieniu jak w Tarnowie. Do końca tych rozgrywek pozostało jeszcze kilka zawodów i będziemy skupiać się na każdych z nich.
Ernest Koza (Azoty Tauron Tarnów): Jak można ocenić mój występ? Tego chyba nie można oceniać (śmiech). Tor był dobry. Ja troszeczkę miałem przerwy w startach. Miałem także upadek, po którym czuję ból w szyi i jestem trochę obolały. Nie ma jednak tragedii. Zobaczymy jak się będę czuł jutro. W kolejnych zawodach powinienem jednak wystąpić.
Piotr Pawlicki (Unia Leszno): Do Tarnowa przyjechaliśmy właściwie najmocniejszym składem, jaki jest możliwy. Brakowało tylko mojego brata, Przemka. Uważam, że taką drużyną jesteśmy w stanie wywalczyć złoto w tych rozgrywkach. Nie ma tutaj mowy o jakiś wpadkach. Trzeba w każdych zawodach jechać na sto procent. Ja miałem trochę kłopotów sprzętowych w pierwszej fazie zawodów. Później zmieniłem motocykl i było o wiele lepiej. Przyjechałem tutaj także sprawdzić silniki przed nadchodzącym finałem Mistrzostw Świata Juniorów. Myślę, że było dobrze.
Szymon Woźniak (Polonia Bydgoszcz): Były to trochę specyficzne zawody. Dużo upadków i różnych dziwnych sytuacji. Mało brakowało, a ja także zaliczyłbym groźny wypadek. Łukasz Kret myślał, że bieg jest przerwany, a ja wjechałem praktycznie w jego tylne koło. Cudem udało mi się obronić. Na całe szczęście nie upadłem na tor i udało się odjechać te zawody cało i zdrowo. Na pewno będziemy walczyć w kolejnych rundach i chcielibyśmy znaleźć się na podium.
Tobiasz Musielak (Unia Leszno): Cieszy nas to zwycięstwo. Myślę, że gdyby był jeszcze Przemek Pawlicki, to wynik byłby znacznie lepszy. Ma on jednak zawody w Danii, stąd jego nieobecność. Tor był dzisiaj trochę twardy, później zaczęło się odsypywać pod bandą. Lubię takie warunki, chociaż na początku było trochę dziurek na torze. Można jednak było sobie z tym poradzić.
Jakub Jamróg (Azoty Tauron Tarnów): Jestem zadowolony z mojej postawy. Myślę, że moja jazda mogła cieszyć oko kibiców. Niestety w takich młodzieżowych zawodach często największą atrakcją są upadki. Ja się cieszę, że nie popełniałem błędów na trasie. W następnych zawodach pojedziemy zmotywowani. Ja jestem optymistycznie nastawiony.