Czy w związku z tym można się spodziewać, że niedługo Rosja stanie się żużlową potęgą? - Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Nasz żużel wprawdzie systematycznie się rozwija, ale sytuacja finansowa rosyjskich klubów nie wygląda zbyt dobrze. Jest kilka ośrodków, nawet w dalekim Władywostoku, ale chyba nie skłamię, jeśli powiem, że na kolejnego Emila Sajfutdinowa będziemy musieli jeszcze trochę poczekać - powiedział w rozmowie z Głosem Wielkopolski Roman Povazhny, członek drużyny, która w Malilli zajęła trzecie miejsce.
"Ropa" przyznał, że sukces jego i kolegów nie przyczynił się do większego zainteresowania żużlem w Rosji. - Kilka osób nam pogratulowało i ...na tym się skończyło. Jestem jednak pewien, że gdyby zorganizowano turniej Grand Prix w Moskwie, to byłoby o nim głośno. Takie zawody na pewno przyciągnęłyby mnóstwo kibiców. Na razie władze tego cyklu boją się jednak przyznać Rosji organizację tak poważnego turnieju. Problemem jest też chyba odległość. Do Moskwy jest przecież daleko - uważa Povazhny.
Źródło: Głos Wielkopolski - www.gloswielkopolski.pl