Tomasz Gollob (Stal Gorzów): Lubię jeździć na torze w Rzeszowie. Sprawia mi to przyjemność, ale nie zawsze mi to wychodzi tak, jakbym tego chciał. To jest sport i trzeba wierzyć w to, że będzie lepiej i pracować nad tym. Pod koniec zawodów tor zrobił się bardzo twardy i stąd zero w ostatnim moim biegu. O występie w Terenzano już nie myślę. To już było i jest historią.
Matej Zagar (Stal Gorzów): Pierwsza część zawodów nie była dla nas udana. W pierwszym swoim biegu miałem nieszczęśliwy kontakt z moim klubowym partnerem Tomaszem Gollobem. Nie miałem już miejsca żeby gdzieś uciec i uderzyłem w Joonasa (Kylmaekorpiego dop. red.). Dobrze, że nie stało się jeszcze gorzej. Mam nadzieję, że z Joonasem nie jest źle i szybko wróci na tor. Cieszę się, że po słabszym początku drużyna potrafiła się odnaleźć, dobrać odpowiednie ustawienia, przełożyć się, by szybko jechać po tym torze. Wiedzieliśmy, że przed nami bardzo trudne zawody, bo będziemy musieli radzić sobie bez naszego lidera Nielsa Kristiana Iversena. Pokazaliśmy jednak charakter i determinację.
Piotr Paluch (trener Stali Gorzów): Mecz zaczął się zupełnie nie po naszej myśli, bo po czterech biegach przegrywaliśmy 18:6 i była już taka obawa, że stracimy punkt bonusowy. Później wszystko w końcu zafunkcjonowało w naszej drużynie. Nie ukrywam, że pomógł także defekt Grzegorza Walaska na prowadzeniu. Cieszę się, że zrealizowaliśmy plan, który założyliśmy sobie przed meczem, czyli wywozimy z Rzeszowa trzy punkty, mimo, że nie jechał Niels Kristian Iversen. Na zastępstwie zawodnika zrobiliśmy sześć punktów, a podejrzewam, że Niels zrobiłby ich więcej. Chwała chłopakom, bo potrafili się podnieść po słabszym początku. Wszyscy pojechali dzisiaj równo. Mieliśmy lidera w osobie Mateja Zagara, który poza pierwszym biegiem, pojechał dzisiaj znakomicie.
Łukasz Sówka (PGE Marma Rzeszów): Początek zawodów był dla nas naprawdę bardzo dobry, bo potrafiliśmy wysoko zwyciężać z tak silną drużyną jak Stal Gorzów. Każdy robił swoje punkty. Potem, mniej więcej od piątego, szóstego biegu, mieliśmy dłuższą przerwę na równanie i polewanie toru. Wówczas goście znaleźli lepsze ustawienia i zaczęli jechać znakomicie. Zasłużenie wygrali i należy im pogratulować. My natomiast daliśmy troszeczkę ciała. Mam nadzieję, że w ostatnich naszych dwóch meczach odbudujemy naszą formę i pokażemy na co nas naprawdę stać.
Dariusz Śledź (trener PGE Marmy Rzeszów): Tak naprawdę trudno skomentować takie spotkanie, bo nasuwają mi się na myśl tylko niecenzuralne słowa. Dobry początek w naszym wykonaniu, bo udało się zbudować w naszym przekonaniu dużą przewagę, którą udało nam się również roztrwonić. Niestety dla nas goście dopasowali się doskonale do tego toru i nawet przy przegranych startach siedzieli naszym zawodnikom na plecach, próbując ich zaraz wyprzedzać. Należy im pogratulować, byli lepsi i zasłużenie wygrali.