Mamy nadzieję, że ten jeden punkt uratuje nam tyłek - rozmowa z Piotrem Baronem, menedżerem Betardu Sparty

Betard Sparta Wrocław zremisowała z Unią Leszno 45:45 Menedżer ekipy wrocławskiej w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada o tegorocznym sezonie i niedzielnym meczu.

Grzegorz Wysocki: Jak skomentuje pan występ Betardu Sparty Wrocław w meczu przeciwko leszczyńskiej Unii?

Piotr Baron: Chłopacy bardzo się starali żeby wygrać to spotkanie. Niestety nie udało nam się. Mamy jeden punkt, który cieszy ale mniej. Nam każdy punkt jest bardzo potrzebny. Mieliśmy defekty. Szczególnie szkoda tego w młodzieżowym biegu, kiedy Patryk Malitowski prowadził. To jest najgorszy z defektów, bo na pierwszym miejscu. Trochę zawiódł nas sprzęt. Zdobyliśmy jeden punkt. I mamy nadzieję, że ten jeden punkt nam uratuje tyłek. Musimy teraz pojechać jeszcze jedno dobre spotkanie. Powinno być w porządku.

Mecze obu zespołów zawsze przyciągały na trybuny sporą rzeszę kibiców, tym razem było podobnie.

- Na mecz przyszło sporo publiczności. Mam nadzieję, że kto przyszedł na stadion ten nie ma czego żałować. Widowisko było fajne, a mecz trzymał w napięciu do ostatniego biegu. O to właśnie chodzi.

Bolączką klubów żużlowych w Polsce jest spadająca frekwencja na stadionach. Co pana zdaniem wpływa na taki stan rzeczy?

- Myślę, że musimy doszukiwać się własnych wychowanków i dbać o publiczność oraz robić wszystko, żeby ona chciała przychodzi.

Klub z Dolnego Śląska może pochwalić się pomysłowością swoich wiernych fanów, którzy w tym sezonie wymyślili hasło: Jedenaste przykazanie - Sparcie wierny pozostanę! Widać tą solidarność z klubem.

- Fajne hasło. My mamy świetnych kibiców. Uczciwie mogę powiedzieć, że jednych z najlepszych w Polsce. Co prawda nie jest ich aż tak bardzo dużo, ale z całą pewnością są to wierni i wspaniali kibice.

Tegoroczny sezon dla wrocławian nie jest usłany różami. Zawsze ktoś wylatywał ze składu z powodu kontuzji.

- Niestety nie jest usłany różami. Nie mieliśmy dwóch zawodników. Przez pięć meczy nie było Taia Woffindena, a Nicolaia Klindta nie ma do dzisiaj. Tai po kontuzji nie jedzie najlepiej. Są to dwa mocne punkty, których nam brakuje. Gdybyśmy mieli okazje pojechać z tymi zawodnikami, to bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. Taki jest sport. Są upadki kontuzje i stąd się to bierze.

Limit pecha w sezonie 2012 Betard Sparta chyba już wykorzystała.

- Mam nadzieje, że tak.

Zakontraktowanie Jespera Monberga na czas nieobecności kontuzjowanych zawodników okazało się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, bo w spotkaniach z Zieloną Górą i Częstochową rozgrywanych na torze stadionu Olimpijskiego Duńczyk dorzucił cenne punkty.

- Tam gdzie mieliśmy wygrać, to akurat Monberg nam pomógł. Dwa ostatnie mecze jechał mniej ciekawie, natomiast ze świetną dyspozycją powrócił Dennis Andersson.

Wspomniany Dennis Andersson dorzuca bardzo cenne punkty w ostatnich spotkaniach dla Sparty.

- Świetnie jedzie. Dziesięć punktów to bardzo dobry wynik. Jeden bieg w jego wykonaniu był nieciekawy, ale nie trafił z przełożeniami i pojechał zbyt szeroko. Jeżeli chodzi o całą resztę, to doskonale.

Przed wami dwa ciężkie spotkania na wyjeździe w Gorzowie Wielkopolski oraz u siebie z Azotami Tauron Tarnów.

- W niedzielę jedziemy do Gorzowa. Potrenujemy przed tym spotkaniem i zobaczymy co tam się wydarzy. 26 go sierpnia mamy u siebie mecz z Tarnowem. Oczywiście cała drużyna będzie zmobilizowana żeby pojechać dobre spotkanie.

Ciężko będzie zdobyć punkty we wspominanych meczach.

- Mam nadzieje, że drużynie przeciwnej również.

Źródło artykułu: