Michał Gałęzewski: Mimo kontuzji i bólu zdobyłeś w niedziele dziesięć punktów. Jak to możliwe?
Thomas H. Jonasson: Szczerze? Sam nie wiem. Jestem bardzo zaskoczony, ale przewiduję, że to dzięki dobrym silnikom. Polski tuner zrobił znakomitą robotę. Mechanicy również spisali się świetnie. Bez żadnych testów mogłem podjechać pod taśmę, skupić się, puścić sprzęgło i wszystko było po mojej myśli. Miałem dobre starty i odpowiednią prędkość. Moim problemem było to, że jak byłem już blisko rywala, to przez ograniczone ruchy nie mogłem atakować i odpowiednio manewrować motocyklem.
Przez to jechałeś pasywnie?
- Zgodzę się z tym. Nie mogłem atakować, bo nie udawało mi się manewrować motocyklem. Bez dobrych startów na pewno nie zdobyłbym dziesięciu punktów. Mam dobry sprzęt i trzech mechaników, którzy wiedzą o co w tym fachu chodzi. To zadziałało.
Kiedy poczułeś ból?
- Już po moim pierwszym wyścigu. Po moim czwartym starcie czułem, jakbym zerwał mięsień. Nie mogłem chodzić po zjeździe do parku maszyn. Czasami żużel jest brutalny.
To była nowa kontuzja, czy pokłosie tego, co zdarzyło się w Bydgoszczy?
- To był nadal skutek kontuzji w Bydgoszczy. Na pewno nie będę jeździł we wtorek w Szwecji - liczę na to, że będę mógł odpuścić mecz w Rzeszowie i na spokojnie przygotować się do baraży. Wierzę że możemy wygrać ten dwumecz, bo chciałbym zostać w Gdańsku w ENEA Ekstralidze. To dla mnie świetny klub.
Chcesz teraz odpocząć?
- Dokładnie. Chcę teraz mieć minimum tygodniową przerwę, ale wiem, że w Szwecji, w Polsce i w Anglii mnie potrzebują. Trzeba przełamać ból i jechać dalej.
Zostajesz teraz w Gdańsku?
- W poniedziałek jadę do szpitala zrobić badania mojego mięśnia i będę wiedział więcej.
Gdańscy kibice wyraźnie odwracają się od drużyny. Jeszcze jak przychodziłeś do Wybrzeża, to stadion zazwyczaj był pełny, a teraz na mecze chodzi po 2-3 tysiące osób. Co o tym myślisz?
- Właśnie teraz potrzebujemy dopingu bardziej, niż zawsze. Nawet jak mamy słabe rezultaty, nasi kibice nam pomagają przygotować się mentalnie. Przeżyłem z kibicami Wybrzeża wiele wspaniałych chwil. Szczególnie podekscytowany jestem zawsze, gdy wspierają nas dużą grupą w meczach wyjazdowych. Tak wielu fanów GKS-u zawsze mnie zaskakiwało.
Jesteś w Gdańsku od 2010 roku. To już spory kawał czasu. Co możesz powiedzieć o organizacji w klubie na przestrzeni lat?
- Wiesz... Dla mnie już jak tu przyszedłem było dobrze. To klub, który chce tego, aby żużel nadal tu istniał. Komunikacja z zarządem jest o wiele lepsza, wszystko zmienia się na lepsze, mam coraz lepszy kontakt z prezesem Polnym, który również się zmienił. Trudno mi to teraz dokładnie wyjaśnić w kilku słowach, ale po prostu czuję progres w działaniu zarządu. Wszystko jest teraz o wiele bardziej profesjonalne. Nie ma żadnych problemów z pieniędzmi. Gdańscy działacze robią dobrą robotę, a ja czuję się tutaj bardzo komfortowo.
Jedyne co wam brakuje, to wyniki?
- Tak, to nasz pieprzony problem i klucz do tego, dlaczego jesteśmy na tym miejscu, na którym jesteśmy. Jestem bardzo wdzięczny tym osobom, które mimo naszych porażek ciągle chodzą na mecze Wybrzeża w Gdańsku i jeżdżą za nami po całej Polsce. Jak klub ma słabszy sezon, to doping jest dla nas naprawdę istotny. Fani zza telewizora za bardzo nam nie pomagają. Podobna sytuacja jest w Szwecji. Jak mecz jest w telewizji i ludzie wolą obejrzeć spotkanie w domu, to nie jeździ się fajnie. Nie czuć tej atmosfery sportowego święta, która jest wtedy, gdy na mecz przychodzi komplet kibiców. Czuje się wtedy w sobie moc.
Aktualnie zajmujecie ostatnie miejsce w lidze, więc załóżmy czarny dla was scenariusz - Wybrzeże spada do I ligi. W takiej sytuacji wykluczasz jazdę w gdańskim klubie, czy jesteś otwarty na rozmowy?
- Nie chcę zamykać sobie w tym momencie żadnych drzwi. W takiej sytuacji mógłbym albo zostać w I lidze i jeździć dalej w barwach Wybrzeża, lub przejść do jakiejś ekstraligowej ekipy. Ja naprawdę bardzo liczę na to, że zostanę w Gdańsku. Oczywiście idealnym rozwiązaniem byłaby jazda w ekstraligowym Wybrzeżu w 2013 roku, ale nawet jak byśmy spadli, to mocno rozważyłbym pozostanie w Gdańsku, gdyż czuję się tu znakomicie.
Twardziel ! ;D
ZDROOWIA . ;p