Rafał Szombierski: Przeliczyłem się

Rafał Szombierski w starciu z Unią Leszno wspiął się na wyżyny swoich możliwości, dając tym samym częstochowskim kibicom mnóstwo powodów do radości. - "Szumina" to nasz bohater - piszą fani Lwów.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

Zawodnik Dospel Włókniarza Częstochowa uczestniczył w karambolu podczas meczu z Unią Leszno, który spowodowany został przez Damiana Balińskiego. "Szumina" otarł się o część drewnianej bandy, a następnie z impetem uderzył o początek dmuchanej wykonując bezwładnie w powietrzu kilka salt. Uderzył plecami o tor i opuścił go na noszach w karetce pogotowia. Rafał zakrawa na twardziela, gdyż postanowił kontynuować zawody. Pisaliśmy już o jego heroizmie i bohaterskiej postawie.

Po meczu "Szumina" został odwieziony do szpitala. Pierwsze diagnozy mówiły o trzech złamanych żebrach i kontuzji nogi, jednak badania specjalistycznym sprzętem na szczęście je wykluczyły. - Wszystko jest w porządku. Biorę leki przeciwbólowe. W ogóle nie idzie się ruszać. Mam stłuczone obie nogi i żebra. To wszystko musi dojść do siebie - powiedział w rozmowie z nami 30-letni wychowanek RKM-u Rybnik.

Sytuacja z trzeciego wyścigu z udziałem Rafała Szombierskiego i Damiana Balińskiego wyglądała bardzo groźnie. Co doskonale pokazały telewizyjne powtórki, zawodnik Unii Leszno tuż przed metą widząc, iż jest wyprzedzany przez Rafała, wjechał w jego tor jazdy. - Jeżdżę już parę lat i Damian nigdy mi krzywdy nie zrobił. Przejechałem obok niego, bo myślałem, że tym razem będzie podobnie. Przeliczyłem się - stwierdził Rafał.
Rafał Szombierski po wypadku z Damianem Balińskim tor opuścił na noszach Rafał Szombierski po wypadku z Damianem Balińskim tor opuścił na noszach
Po solidnym dzwonie "Szuminie" uśmierzano ból okładami z lodu. Wydawało się, że zakończy on swój występ w tym meczu po swoich czterech programowych wyścigach. Zapewne nikt zresztą nie miałby mu tego za złe, gdyż zmagał się on z wielkim bólem. Rafał przed biegami nominowanymi porozmawiał z menadżerem Jarosławem Dymkiem i wtedy oznajmił, że Włókniarz go potrzebuje. Jak potrafił wykrzesać z siebie tyle siły? - Stwierdziłem, że skoro umiałem pojechać z tym bólem trzy biegi, to jeszcze jeden dodatkowo też dam radę. Spiąłem się, zmieniliśmy przełożenia w motocyklu i pomyślałem, że muszę wygrać ten wyścig. Wygrać się nie udało, ale dojechałem drugi za plecami Grzegorza Zengoty - skromnie odpowiada bohater biało-zielonych, który w niedzielę dla Włókniarza wywalczył 6 punktów i dwa bonusy.

Sezon 2012 dla Włókniarza Częstochowa zakończył się. Nie był on wymarzony dla Rafała Szombierskiego, ale w najważniejszym momencie rozgrywek to on swoimi wyczynami został wyniesiony na piedestał. Trudno byłoby mu to osiągnąć, gdyby nie pomoc państwa Sukienników z firmy K.J.G. Company mającej udziały w spółce CKM Włókniarz. - Bardzo chciałbym zostać we Włókniarzu. Chciałbym również podziękować Arturowi Sukiennikowi i jego żonie Ewelinie za dużą pomoc, bo byli zawsze ze mną. Duszą, sercem i finansowo również - zakończył Szombierski.

Przeglądając fora internetowe, komentarze, czy portale społecznościowe można wywnioskować, że kibice Włókniarza z radością przyjmą wiadomość, iż ich bohater wyraża ogromne chęci pozostania w drużynie Lwów.
Rafał Szombierski chce zostać we Włókniarzu Częstochowa Rafał Szombierski chce zostać we Włókniarzu Częstochowa


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×