[color=#454545]- Byłem zaproszony przez BSI na specjalne spotkanie w Cardiff. Zjechał się cały żużlowy świat i śmiało można powiedzieć, że pojawili się najważniejsi ludzie. Rozmawiałem z właścicielami i tymi, którzy zarządzają cyklem Grand Prix. Ze spotkania wypływa jeden wniosek. Prawdopodobnie w czerwcu przyszłego roku Gorzów będzie mieć kolejne Grand Prix - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
Nasz rozmówca podkreślił, że tegoroczne Grand Prix w Gorzowie Wielkopolskim zostało dostrzeżone i bardzo pozytywnie odebrane przez firmę BSI. W związku z tym nie ma wątpliwości, że w Gorzowie warto zorganizować imprezę tej rangi. - Gorzów był wymieniany kilka a nawet kilkanaście razy. Wypowiedzi właścicieli Grand Prix zawierały stwierdzenie, że Gorzów jest bardzo profesjonalny. Do organizacji Grand Prix w naszym mieście nie było żadnych uwag. Rozmawialiśmy bardzo długo na temat współpracy. Nasz zarząd i pracownicy zostali bardzo wysoko ocenieni. Jako prezesa honorowego rozpierała mnie duma. Trzeba powiedzieć wprost, że atmosfera też była idealna, bo w Cardiff Stal Gorzów miała dwóch zawodników. Jeden pojechał w finale, a drugi był od niego o krok. To był dzień polski i gorzowski - podkreślił Komarnicki.
Bilans finansowy tegorocznego Grand Prix w Gorzowie daleki był jednak od idealnego. Frekwencja nie była taka jak oczekiwali organizatorzy. W związku z tym nie było również spodziewanego zysku. - Wszystkie imprezy będą zawsze blednąć w momencie, gdy raz na cztery lata będzie takie wydarzenie jak EURO. Taka impreza i jeszcze w Polsce zawsze przekłada się na wszystko inne. To musiało się na nas odbić. Dziś mogę powiedzieć panu, że w tym roku nie zarobiliśmy - przyznał Komarnicki.
Honorowy prezes gorzowskiej Stali jest przekonany, że w przyszłym roku frekwencja w czasie Grand Prix w Gorzowie Wielkopolskim będzie znacznie wyższa. - Wniosek na przyszły rok jest oczywisty. Nasza impreza się obroni, ponieważ nie będzie wielkiej imprezy piłkarskiej. W tym roku duże znaczenie miała też postawa Polaków. Nie było Hampela, a Gollob nie był u szczytu formy. 60 proc. odegrało EURO, a reszta była spowodowana słabszą formą Golloba i brakiem Jarka. W związku z tym powtarzam zawsze wszystkim idiotom, którzy próbują negatywnie oceniać Golloba, że trzeba na niego chuchać i dmuchać. On przyciąga bardzo wielu kibiców. Powiem panu nawet więcej, w Cardiff spotkałem wielu Polaków, którzy powiedzieli mi, że będą jeździć tak długo, jak długo będzie startować Tomasz Gollob. A co do frekwencji, to w przyszłym roku stadion w Gorzowie będzie na pewno wypełniony po brzegi - zakończył Komarnicki.[/color]
Wypowiedzi typu "na pewno stadion bedzie wypełniony po brzegi" traktuję dość humorystycznie...
Co będzie za rok - t Czytaj całość