Zbigniew Fiałkowski (prezes GTŻ-u Grudziądz): Jechaliśmy tutaj o zwycięstwo, ale w trakcie meczu odrobiliśmy 11 punktów straty i później znowu musieliśmy gonić ze względu na nieszczęsne 5:0. Nie ma co ukrywać, że dzisiaj słabo spisali się Ruud i Kościuch. Pewnie byłoby inaczej, gdyby ci zawodnicy dobrze jechali. Nie ma co jednak płakać nad rozlanym mlekiem. Przyjmujemy ten remis, mamy dwa punkty. Jedziemy do Lublina, tam będziemy walczyć o zwycięstwo.
Robert Kempiński (trener GTŻ-u Grudziądz):
Remis u siebie to jest jak przegrana, natomiast na wyjeździe jak wygrana. Nie możemy przebić się na pierwsze miejsce w tabeli. Jestem rozczarowany postawą niektórych zawodników. Bardzo słabo pojechał "Norbi" (Norbert Kościuch - dop.red) i David Ruud. W sumie dobrze, że pojechał Szwed, bo jakbym postawił na Karpowa, to byłyby narzekania, dlaczego nie wzięliśmy Ruuda.
Norbert Kościuch (GTŻ Grudziądz):
Mam zerwane ścięgno i czuję skutki kontuzji. Wszystkich nie można mierzyć jedną miarką, ale niestety znalazł się jeden kibic, który zapytał ile Norbert Kościuch wziął za mecz? Troszeczkę mnie to zabolało, bo dużo pracy włożyłem w to, żeby wystąpić. Zresztą prezes jest świadkiem. W piątek wylądowałem w Polsce i nie ruszałem w ogóle ręką, także lekarze wykonali mnóstwo pracy, a ja oczywiście wydałem mnóstwo pieniędzy, żeby pomóc drużynie. Wyszło jak wyszło. Gdybym przewidział to wcześniej to byłoby ZZ, ale chciałem podjąć rękawice i nie wyszło. Trudno wytłumaczyć moją jazdę, nic mi nie wychodziło.
Lech Kędziora (trener Lechmy Startu): Wszystko jest w naszych rękach i musimy walczyć o każdy punkt, bo na pewno przeciwnicy też nie śpią i każdy z nich będzie dążył do ekstraligi. My jesteśmy liderem i byliśmy nim praktycznie przez całe rozgrywki. Chcemy to miejsce utrzymać, tak jak kibicom obiecaliśmy chcemy walczyć, zwyciężać i awansować. Każdy dzisiaj walczył i ambicji w dniu dzisiejszym nam na pewno nie zabrakło.
Ales Dryml (Lechma Start Gniezno):
Miałem mało jazdy na polskich torach. Był to mój debiut ligowy w tym roku, wcześniej jechałem tylko w zawodach indywidualnych, dlatego ciężko było mi się dopasować. Tor nie był taki zły, ale na starcie mieliśmy problemy. Chociaż w pierwszym biegu miałem niezły start, tylko Peter Ljung wykorzystał znajomość toru. Ogólnie ciężko było.
Maciej Fajfer (Lechma Start Gniezno): Mieliśmy wygrać tutaj w Grudziądzu, ale zabrakło troszkę szczęścia. Żałuję, że nie mogłem jechać, bo naprawdę byłem bardzo zmotywowany do tych zawodów i chciałem się pokazać. Wszystko mnie boli i w poniedziałek będę robił szczegółowe badania. Boli mnie strasznie lewy bark i oba nadgarstki.
Oskar Fajfer (Lechma Start Gniezno): Masakra. Leżałem w ferworze walki. Szkoda tego wypadku w siódmym biegu, bo plecy tak zaczęły mnie boleć, że ledwo co stałem, a miałem do odjechania jeszcze kilka biegów. Mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie ten upadek. Chciałoby się wygrać, ale z drugiej strony nie można jeść dużą chochlą, bo mogłoby się to obrócić przeciwko nam.