Tomasz Gollob to prawdziwy fenomen nie tylko polskiego, ale i światowego speedway'a. Jeśli ktoś twierdzi, że ten żużlowiec w wieku 41 lat się kończy, Polak za każdym razem, gdy pojawiają się takie opinii, wykona coś, co przeczy kategorycznie tej teorii. Gollob po raz ostatni Mazurka Dąbrowskiego na najwyższym stopniu wysłuchał w Kopenhadze 11 czerwca 2011 roku. - Cały czas pracuję nad tym, by mój sprzęt jechał coraz lepiej. Wreszcie chyba udało znaleźć się dobre rozwiązania. Udowodniłem, że potrafię być szybki także na nowych tłumikach - podkreśla Tomasz Gollob.
Polak pojechał w Malilli swój 150. turniej Grand Prix w karierze. Mało tego, awansował do sześćdziesiątego finału i zapisał na koncie dwudziesty drugi triumf w historii. Ma tylko jedno zwycięstwo mniej niż Jason Crump, a przecież w tym sezonie są jeszcze dwa turnieje na torach, na których Tomasz Gollob już wygrywał, czyli Vojens i Toruń. Triumf w Malilii dał polskiemu mistrzowi świata aż 21 punktów i awans z szóstego miejsca na czwarte. Możemy być pewni, że w dwóch ostatnich turniejach Gollob będzie walczył o jeden z medali. Do trzeciego Nickiego Pedersena Polak traci 9 punktów. To co wydawało się przed Grand Prix Skandynawii nierealne, znów stało się całkiem prawdopodobne. Medal dla Tomasza Golloba w tak ciężkim i trudnym dla niego sezonie, byłby czymś niewiarygodnym. W przypadku Golloba słowo niemożliwe jednak nie obowiązuje. 41-letni zawodnik ma także szczęście to okrągłych jubileuszy. Wygrał swój setny turniej Grand Prix. Wygrał także sto pięćdziesiąty. Ciekawe, czy dociągnie do dwusetki?
I na koniec jeszcze refleksja. Szkoda, że Malilla żegna się z cyklem Grand Prix. W tej małej szwedzkiej miejscowości, na stadionie położonym niemalże w lesie, odbyło się do tej pory osiem turniejów. W połowie z nich wygrywali reprezentanci Polski. Dwa triumfy ma Tomasz Gollob, a po jednym Jarosław Hampel i Rune Holta. Cztery Mazurki Dąbrowskiego z rzędu na G&B Arena w Malilli przejdą do pięknej historii polskich sukcesów w Grand Prix Skandynawii.