Już czwarty rok z rzędu Stal Gorzów i Stelmet Falubaz Zielona Góra trafiają na siebie w fazie play-off. Poprzednie lata upłynęły pod dominacją zielonogórzan, jednak teraz to żółto-niebiescy są faworytami. Potwierdzili to w pierwszym meczu przy Wrocławskiej 69, gdzie padł remis. Trener gorzowian, Piotr Paluch, wie, że jego drużyna stoi przed ogromną szansą, jednak nie chce lekceważyć swoich rywali. - Jest to mecz szlagierowy, ale przede wszystkim pierwszy od wielu lat, który stawia nas w dobrym świetle jeśli chodzi o awans do finału. Wynik jest sprawą otwartą, bo Falubaz jest groźny zawsze. Chciałbym móc przyrzec, że wygramy, ale nie mogę. Każdy zawodnik, który przyjedzie w niedzielę do Gorzowa postawi wszystko na jedną kartę, ponieważ wszyscy są zdeterminowani aby wygrać. My jednak jesteśmy na swoim torze, dobrze się na nim czujemy i zrobimy wszystko aby zadowolić wszystkich kibiców Stali - zapowiedział.
Paluch chciałby aby jego zawodnicy powtórzyli wyczyn z pierwszej części meczu w Zielonej Górze. Stalowcy dość niespodziewanie zbudowali wtedy czternastopunktową przewagę. - Najlepszym scenariuszem dla nas jest odjechać już na samym początku i utrzymywać potem tą przewagę. Trzeba jednak pamiętać, że Falubaz to wciąż aktualny mistrz Polski i zawodnicy z Zielonej Góry potrafią jechać. Zobaczymy jak się to potoczy. Może według naszego scenariusza, a może to oni na początku nam uciekną? W końcu nie jesteśmy faworytem w wyścigu juniorskim - zauważył.
Po dziewiątym wyścigu meczu w Zielonej Górze, miejscowi zawodnicy zaczęli odrabiać straty. Do końca zawodów trzy razy wygrywali podwójnie, dwa razy różnicą dwóch punktów, a tylko raz gorzowianom udało się rozstrzygnąć bieg na swoją korzyść. Wielka w tym zasługa świetnie jadących Piotra Protasiewicza, Patryka Dudka i Aleksandra Łoktajewa. - Nie sądzę, aby tych trzech kluczowych zawodników Falubazu z pierwszego meczu powtórzyło aż tak dobre występy w rewanżu. Wtedy byli na swoim torze, gdzie doskonale wiedzą jak jechać - stwierdził Paluch. - U nas z kolei wcale nie czują się pewnie, co potwierdzają słowa trenera Dobruckiego i kapitana Protasiewicza, którzy tuż po meczu w Zielonej Górze jątrzyli na nasz tor, mimo że za każdym razem jest tu sporo walki i groźniejsze sytuacje nie wynikały ze złego przygotowania nawierzchni. Oni po prostu źle się czują na naszym torze, a może się go boją i dlatego już szukają jakiegoś usprawiedliwienia. Wydaje mi się, że chcą nas nieco sprowokować, aby ten tor był trochę twardszy - dodał.
W związku z komentarzami wspomnianych już Rafała Dobruckiego i Piotra Protasiewicza, gorzowianie wystąpili o przyznanie na ten mecz obserwatora, którzy będzie nadzorował prace torowe przed spotkaniem. - Procedura przygotowania toru będzie taka sama, jak zawsze. Zadaniem obserwatora będzie jedynie doglądanie, czy nie przygotowujemy gościom jakichś niespodzianek. On nie jest tormistrzem i może sobie jedynie notować wszelkie uwagi. Sędzia odbiera tor i to arbiter właśnie decyduje, czy tor nadaje się do jazdy, czy nie - wytłumaczył trener Stali.
Atutem Stelmetu Falubazu jest przede wszystkim silny junior, czyli Patryk Dudek, który w Zielonej Górze był liderem swojej ekipy. W siedmiu biegach zdobył czternaście punktów z bonusem, w tym raz wjechał w taśmę. Gorzowianie nie mogli znaleźć recepty na dwudziestolatka z południowej części województwa lubuskiego. Jak będzie na Stadionie im. Edwarda Jancarza? - Trzeba wygrywać starty i zasypywać go szprycą (śmiech). Dudek jest w świetnej formie, ale może on wygrać bieg, a zaraz potem przyjechać czwarty. Nie ma konkretnej recepty aby wyłączyć takich rywali z walki. Musimy się po prostu lepiej od nich dopasować i być w jeszcze lepszej formie - powiedział Paluch.
- Apeluję do kibiców, aby przyszli na stadion w jak największej liczbie, ponieważ ich gorący doping zaniesie nas do finału - zakończył.