Zdaniem menedżera Poole Pirates i reprezentacji Wielkiej Brytanii kluczem mogłoby być zezwolenie zespołom na podpisywanie kontraktów z dwoma zawodnikami jeżdżącymi z numerem pierwszym. Dzięki temu mieliby oni znacznie mniej spotkań w sezonie. Elite League jest bowiem pod tym względem najbardziej wymagająca, co odstrasza m.in. czołowych jeźdźców z Grand Prix. - Harmonogram tych chłopców jest niesamowity, szczególnie, jeśli ścigają się w cyklu. Jest liga polska, szwedzka, brytyjska, dla niektórych również duńska. To bardzo wyczerpujące i jeśli miałoby się dwóch liderów, wtedy można by podzielić między nich starty - na przykład po 20 spotkań. Chris Holder i Darcy Ward rozmawiali z niektórymi chłopakami z kontynentu. Ich powrót możliwy byłby właśnie w takim przypadku - powiedział.
- Elite Legaue nieco się rozdrobniła w ostatnich latach. Straciliśmy wielkie nazwiska - przyznał działacz.
Kibice Poole Pirates boją się, że z jazdy na Wyspach mogliby zrezygnować Chris Holder i Darcy Ward. Middleditch uważa jednak, że los jego klubu to mniejszy problem. - Zostawmy Poole na boku i spójrzmy na całość ligi. To o to się martwimy. Chodzi o szerszy obraz i o to, co dobre dla brytyjskiego żużla. Chcemy zobaczyć najlepszych zawodników, ale w tym momencie tak naprawdę ich nie ma - powiedział.
Piraci mogą jednak stracić "Turbo Twins" nie tylko z powodu ich osobistych decyzji. Z powodu ich bardzo wysokich średnich niemożliwym może okazać się utrzymanie ich w jednym zespole. Zdaniem Middleditcha byłoby to złe nie tylko dla jego klubu. - To dla nich tysiące ludzi zasiada w środę na naszym stadionie. Podobnie jest na innych obiektach. Ludzie słyszą o Poole Pirates i chcą ich pokonać.