- Ja uważałem, że tor od samego początku do najbezpieczniejszych nie należy, natomiast byłem jedynym, który tutaj taki argument podnosił. Reszcie wszystko pasowało, więc nie będziemy się tutaj przepychać skoro opinia fachowców jest taka, a nie inna - powiedział na antenie Radia Zachód Jacek Frątczak.
Kierownik zielonogórskiej drużyny uważa, że nawierzchnia w Gorzowie nie była jednakowa na całej długości toru. - Było widać jak zawodników dźwigało na jedno koło na wyjściu z pierwszego łuku, zawodników bardzo doświadczonych i z naszej i z przeciwnej drużyny. To właśnie jest tego typu efekt, gdy pas z wyjścia z pierwszego i drugiego łuku jest dużo bardziej przyczepny i typowo plastelinowy, zupełnie inny aniżeli pas nawierzchni powiedzmy metr, czy półtora metra dalej - dodał na koniec Frątczak.